Spółki planujące pierwszą ofertę publiczną w lipcu wystraszyły się złej sytuacji na rynkach i przekładają plany giełdowe lub zmieniają harmonogram emisji. Wszyscy tłumaczą się „niesprzyjającymi warunkami”.
[srodtytul]Mały popyt[/srodtytul]
Handlujący wyrobami skórzanymi Wittchen, który miał w piątek podać cenę emisyjną, o kilka dni wydłużył termin zbierania zapisów na akcje od inwestorów detalicznych (do 19 lipca) i instytucji (od 20 do 22 lipca). Cenę emisyjną i liczbę oferowanych papierów poznają oni dopiero 20 lipca. – Decyzja wynika głównie z sytuacji na rynku lokalnym. Wiele firm odwołuje i przesuwa swoje oferty. W wypadku nagłych zdarzeń, jakie miały miejsce ostatnio we Włoszech, niechęć inwestorów do ryzyka jest większa. Dlatego racjonalnym działaniem jest danie im kilku dodatkowych dni na zastanowienie się. Spółka wierzy, że to pomoże w doprowadzeniu emisji do skutku – mówi Marcin Sadlej, partner w CC Group, która jest doradcą Wittchena.
Z ankiety „Parkietu” w kilku punktach DM PKO BP, który jest oferującym akcje Wittchena, wynika, że nie ma zbyt wielu chętnych na jego walory. – Są pytania od klientów, ale nie idą za nimi konkretne zapisy. Te, które udało się zebrać, to raczej drobnica – mówi jeden z maklerów. Czy Wittchen też rozważa zawieszenie oferty szacowanej na ponad 52 mln zł? – Dzisiaj nie, ale wszystko zależy od tego, co się będzie działo na rynkach w najbliższych dniach – odpowiada Sadlej.
[srodtytul]Zbyt niska cena[/srodtytul]