Dzięki temu spółka zyska zlecenia na budowę sieci trakcyjnej dla niemieckich kolei. – Udział naszego partnera w lokalnym rynku budowy i modernizacji sieci trakcyjnej sięga 30 procent. Współpraca z PKP Energetyką pozwoli na wzmocnienie potencjału tej spółki – twierdzi Orzech.
To jednak odległa perspektywa. Najpierw PKPE musi przejść proces certyfikacji, który może potrwać około dwóch lat. W dalszej kolejności spółka myśli o Norwegii i Szwecji.
Zgodnie z zakładanym harmonogramem pierwsze projekty realizowane za granicą pojawić się mają dopiero po 2020 r. O pozycję liczącego się na zagranicznych rynkach gracza spółka powalczy zaś po 2023 r. Wtedy zakończą się projekty w kraju, w tym te związane z projektami realizowanymi ze środków unijnych dla głównego klienta, czyli PKP PLK. Wśród nich będzie drugi etap Projektu Modernizacji Układów Zasilania (MUZa II). Pochłonie on 1 mld zł, z czego kilkaset milionów złotych będzie pochodzić od PKP Energetyki.
W sumie do 2020 r. spółka wyda 1,5 mld zł. Przynajmniej 1 mld zł pozyskać chce od swojego właściciela – funduszu CVC Capital Partners. Niewykluczone jest też wejście na giełdę. – Nasz właściciel po przejęciu spółki brał pod uwagę taką możliwość. Ta opcja nadal wydaje się jednym z ciekawszych kierunków pozyskania kapitału. Ale na razie w firmie nie trwają przygotowania do debiutu – podkreślił Orzech.
W tym roku na inwestycje pójdzie 416 mln zł, z czego 309 mln zł – na dystrybucję. Z pozostałej części 35 mln zł zostanie przeznaczonych na modernizację taboru i zakup nowych pociągów.