57 914 pkt to nowe maksimum trwającej od połowy maja korekty wzrostowej. WIG wyznaczył je we wtorek, a podczas kolejnych sesji wrócił do równoważenia sił wzdłuż bariery 57 500 pkt. Jak pisałem tydzień temu – nakładają się tu na siebie ważne poziomy Fibonacciego: 23,6-proc. zniesienie trwającej od listopada fali bessy i 38,2-proc. zniesienie fali kwietniowo-majowej. Tempo wzrostowego ruchu wyraźnie spadło, podobnie jak obroty. Słupki wolumenu na wykresie WIG stopniowo maleją, a przebicie bariery 1 mld zł podczas sesji znów staje się wyzwaniem. Przykładowo – w piątek o 12.00 obroty na szerokim rynku wynosiły tylko 250 mln zł, a za 30 proc. tej kwoty odpowiadały dwie spółki: Lotos i Orlen.

Niektórzy analitycy sugerują, że powoli wkraczamy w sezon wakacyjny, który zazwyczaj charakteryzuje się mniejszą aktywnością inwestorów. Zaryzykowałbym jednak tezę, że powoli zaczynamy obserwować odpływ kapitału spowodowany – po pierwsze – trwającą od listopada bessą, a po drugie – coraz lepszymi ofertami lokat i obligacji skarbowych (w środę Ministerstwo Finansów wprowadziło do oferty papiery roczne i dwuletnie bazujące na stopie referencyjnej). Skoro z jednej strony maleje atrakcyjność akcji, a z drugiej można dywersyfikować swój portfel o coraz lepiej oprocentowane i bezpieczne aktywa, to w czasach tak wysokiej niepewności przepływ kapitału od akcji do obligacji wydaje się całkiem naturalnym ruchem.

W giełdowym marazmie Warszawa nie jest odosobniona. Odbicie na S&P 500 zatrzymało się w minionym tygodniu na poziomie 4177 pkt, a więc 74 pkt poniżej średniej z 50 sesji. Do tej ostatniej nie dotarł też Nasdaq Composite, który do końca tygodnia walczył o utrzymanie się nad pułapem 12 000 pkt. Jeżeli zatrzymanie na Wall Street okaże się kresem korekty i w najbliższych dniach zobaczymy początek kolejnej fali spadkowej w układzie bessy, to na GPW raczej nie ma co liczyć na poprawienie aktualnego maksimum korekty. Zwłaszcza że sygnały słabości widać też na europejskich tuzach. Wprawdzie DAX, CAC40 i FTSE100 wróciły nad średnie kroczące z 50 sesji, ale niemiecki indeks zatrzymał się na oporze 14 500 pkt, francuski – na 6500 pkt, a brytyjski – przy szczycie trendu 7600 pkt. Ponadto, końcówka tygodnia przyniosła ponowne zejście ceny bitcoina poniżej 30 000 pkt. Kryptowaluta, traktowana jako miara awersji do ryzyka, pokazuje, że owa awersja wciąż utrzymuje się na wysokim poziomie. Nastroje psuje też drożejąca ropa, a więc czynnik bardzo inflacjogenny. Gdy piątkowa sesja dobiegała końca, za baryłkę WTI trzeba było już płacić 118 USD. Czarne złoto powoli, ale konsekwentnie zmierza w kierunku szczytu 130 USD, a tego trendu podwyżki stóp zatrzymać nie są w stanie.