Na tle wcześniejszej głębokiej przeceny akcji skala odbicia PKO BP wciąż nie jest duża. Na fali poprawy nastrojów rynkowych walory banku podrożały w porównaniu z dołkiem z końca lipca o 9 proc., ale w skali tego roku wciąż są na 39-proc. minusie. Zdaniem Marty Czajkowskiej-Bałdygi, analityczki biura Ipopema Securities, presja na notowania spółki może się utrzymywać.
– Jesteśmy negatywnie nastawieni do PKO BP, podobnie jak do całego sektora bankowego. Ryzyko związane z wakacjami kredytowymi jest już uwzględnione w cenach akcji z branży, ale tego samego nie można powiedzieć o kilku innych czynnikach ryzyka – ocenia specjalistka, która w raporcie sprzed miesiąca rekomendowała sprzedaż akcji z ceną docelową 22,90 zł.
W 2023 r. grozi spowolnienie gospodarcze, które z dużym prawdopodobieństwem przełoży się na wzrost kosztów ryzyka banków. Jednocześnie ewentualne niepowodzenie emisji instrumentów pod wymóg MREL może oznaczać konieczność ograniczenia dywidend. Rosnące koszty depozytów i pozostałego finansowania sprawiają, że dynamika marży słabnie. Do tego dochodzi utrzymujące się ryzyko prawne kredytów frankowych. – We wrześniu wyrok ws. kosztów korzystania z kapitału wyda TSUE. Jeśli będzie on dla banków niekorzystny, to sięgające 30–35 proc. pokrycie kredytów rezerwami może okazać się niewystarczające – zauważa Czajkowska-Bałdyga.
Czynnikiem ryzyka dla sektora jest zbliżanie się wyborów, co może zachęcać rząd do przyjmowania niekorzystnych dla niego rozwiązań. Jak dodaje specjalistka, kolejnym czynnikiem ryzyka dla samego banku są częste zmiany na stanowisku prezesa, jednak inwestorzy powinni dać Pawłowi Gruzie pewien kredyt zaufania. Jak zauważa Michał Konarski z mBanku, na tle innych banków PKO BP wyróżnia się pozytywnie, zwłaszcza pod kątem jakości kredytów oraz wyników finansowych.