Zyski Pepco pozwalają nawet na szybszy rozwój

Gościem Grzegorza Siemionczyka w środowym wydaniu „Prosto z parkietu” był Andy Bond, dyrektor generalny Pepco Group, szykującej się do debiutu na GPW.

Publikacja: 11.05.2021 17:35

Zyski Pepco pozwalają nawet na szybszy rozwój

Foto: parkiet.com

W trwającej obecnie publicznej ofercie akcji Pepco Group sprzedaje tylko istniejące akcje, stanowiące około 18 proc. kapitału. Czy to są wyłącznie akcje należące do głównego udziałowca, firmy Steinhoff, czy także członkowie zarządu sprzedają swoje udziały?

Decyzja co do ostatecznej liczby akcji zostanie podjęta w tym tygodniu. Na rynek trafi 18–23 proc. istniejących akcji Pepco Group. Dzieje się tak dlatego, że nasz długoletni akcjonariusz, firma Steinhoff, musi spłacić swoich wierzycieli. W tym celu sprzedaje akcje. Jeśli chodzi o zarząd, to owszem, ja również sprzedaję część moich akcji, ale większość zachowuję.

Po tej transakcji dominującym udziałowcem pozostanie Steinhoff?

Sytuacja jest trochę bardziej skomplikowana. Steinhoff trzy lata temu zbankrutował, w wyniku czego kontrola nad jego akcjami jest teraz w rękach wierzycieli. Dlatego w naszym zarządzie są przedstawiciele wierzycieli i to oni odpowiadają za sprzedaż akcji w IPO.

Potencjalni inwestorzy niepokoją się tym, że wierzyciele Steinhoffa mają jedynie półroczne moratorium na sprzedaż pozostałych udziałów w Pepco Group.

Nie sądzę, aby półroczny lock-up był bardzo nietypowy. Nasza oferta przypomina sprzedaż akcji przez fundusze private equity. Warto też zwrócić uwagę na to, że skoro wierzyciele Steinhoffa, tak jak pan zasugerował, w długim terminie będą chcieli sprzedać więcej akcji, to ich interes jest zbieżny z interesem kupujących akcje: chcą, aby rynek prawidłowo funkcjonował. W niczym interesie nie jest to, aby ceny akcji Pepco tkwiły w stagnacji. Uważam, że wierzyciele Steinhoffa będą sprzedawali papiery w sposób kontrolowany, rozsądny. Nie mają żadnego terminu na wycofanie się z akcjonariatu.

Dlaczego zdecydowali się państwo na debiut w Warszawie, a nie np. w Londynie, gdzie mieści się centrala grupy, albo w Amsterdamie, gdzie spółka formalnie jest zarejestrowana?

W naszej działalności Polskę stawiamy na pierwszym miejscu. Tu mamy najwięcej sklepów, tu generujemy znaczącą część naszych przychodów i rentowności. Polska jest więc naszym domem, a decyzja o tym, żeby debiutować w Warszawie, była naturalna.

Jakie firmy inwestorzy powinni wybrać do grupy porównawczej, gdy będą analizowali wskaźniki wyceny Pepco?

Firmą z najbardziej podobnym do naszego modelem biznesowym jest Action. Ale to nie jest spółka, której wycenę można łatwo sprawdzić, chociaż da się to zrobić, bo jest to główna część notowanego na giełdzie wehikułu 3i. Z drugiej strony inny jest nasz geograficzny zasięg. Działamy głównie w Europie Środkowo-Wschodniej, a naszym głównym rynkiem jest Polska (Action działa w krajach Beneluksu – red.). Punktem odniesienia mogą więc być sieci dyskontowe w Polsce, takie jak np. Dino.

Pepco ma ambitny plan rozwoju, uwzględniający otwarcie w 2021 r. kilkuset sklepów. Nie potrzebują państwo zewnętrznego finansowania dla tych planów?

Jesteśmy bardzo szybko rozwijającym się biznesem. W tym roku otworzymy ponad 300 nowych sklepów marki Pepco i prawie 100 sklepów marki Dealz. Nasz biznes jest duży i zyskowny, a przepływy pieniężnej pozwalają finansować jego rozwój bez potrzeby sięgania po środki zewnętrzne. W praktyce, gdybyśmy tylko chcieli, bylibyśmy w stanie sfinansować znacznie większy plan rozwoju, niż założyliśmy.

Pepco Group ma w swoim portfelu trzy marki: wspomniane Pepco i Dealz oraz Poundland. Czym te sieci sklepów się wyróżniają i w jakim stopniu ich oferta się zazębia?

Warto wyjaśnić, że chociaż mamy trzy marki, to w praktyce mamy dwa biznesy. Poundland oraz Dealz to jest zasadniczo ten sam biznes. Po prostu otwierając biznes Poundland poza Wielką Brytanią, postanowiliśmy nazwać go inaczej. Między naszymi dwoma biznesami jest wiele podobieństw. Oba przyciągają przede wszystkim przedstawicieli rodzin poszukujących okazji cenowych. Największą różnicą są natomiast wiodące kategorie produktów. Pepco skupia się na odzieży oraz produktach dla domu, a Dealz/Poundland koncentruje się na konsumpcyjnych dobrach szybkozbywalnych i artykułach pierwszej potrzeby. W niektórych centrach handlowych w Polsce sklepy Dealz i Pepco są położone dość blisko siebie i nie kanibalizują się wzajemnie. Są bardzo komplementarne.

Mają państwo sklepy na 16 europejskich rynkach. Na tej liście brakuje jednak największych państw zachodniej Europy. Planują państwo ekspansję także w tych krajach, np. w Niemczech?

Chciałbym przede wszystkim podkreślić, że rynki, na których działamy, ciągle oferują wiele szans na wzrost. Nawet w Polsce, gdzie biznes jest najbardziej dojrzały, możliwości rozwoju są wciąż duże. Tak więc naszą główną ambicją jest kontynuowanie rozwoju w Europie Środkowo-Wschodniej. Niedawno jednak rozpoczęliśmy działalność we Włoszech i Hiszpanii i na obu tych rynkach widzimy sygnały, że nasz biznes może sobie tam bardzo dobrze radzić. A są to ogromne rynki, prawdopodobnie możemy tam otworzyć 2500 sklepów. Widzę szanse, by Pepco odnosiło sukcesy na każdym europejskim rynku, także w Niemczech. Nie zadeklaruję tu i teraz, że wejdziemy tam w ciągu następnych sześciu miesięcy, ale jestem przekonany, że tam również moglibyśmy się zadomowić. W niedalekiej przyszłości otworzymy sklepy w Austrii. To jest bardzo dobry rynek, aby przetestować, czy konsument niemieckiego pokroju jest zainteresowany naszą ofertą.

Parkiet TV
Koniec wzrostów podaży i cen mieszkań, „Kredyt na start” nie zdestabilizuje rynku
Parkiet TV
Czy blask banków na GPW zacznie gasnąć?
Parkiet TV
Czy już czas na głębszą korektę na światowych rynkach?
Parkiet TV
Czy plany skokowego wzrostu sprzedaży mieszkań przez Murapol w 2024 r. są w mocy?
Parkiet TV
Złoto z historycznym rekordem. Pokonało już granicę 2376 dol. za uncję
Parkiet TV
Co Polska zyskała na członkostwie w UE?