Jak donosi brytyjski „Telegraph", ponad 160 członków Izby Gmin i Izby Lordów domaga się od rządu zdecydowanych działań w ramach nadchodzącej reformy regulacji branży hazardowej. Reforma ma m.in. dostosować zapisy przyjętej w 2005 . ustawy do ery urządzeń mobilnych. Parlamentarzyści domagają się przede wszystkim ograniczeń przy zawieraniu zakładów online. Proponują 2 GBP jako maksymalną stawkę zakładu i nie więcej niż 100 GBP miesięcznie. Zakazane miałyby być także specjalne oferty zakładów kierowane przez firmy do pojedynczych graczy. Kolejna kwestia to bardziej restrykcyjne zasady reklamowania się bukmacherów: loga firm i marek miałyby zniknąć z koszulek zawodników i stadionowych banerów. Wieści wpłynęły na kursy notowanych w Londynie bukmacherów.

- Trudno jest nam komentować inicjatywę części parlamentarzystów w Wielkiej Brytanii. Polski rynek różni się od tego w Zjednoczonym Królestwie. W Polsce branża bukmacherska nie ma takiej ekspozycji na klientów VIP, stawki obstawiane przez graczy w obu krajach znajdują się na różnych poziomach. W związku z tym też potencjalne ryzyko legislacyjne takich propozycji można określić jako nieporównywalne – komentuje Mateusz Juroszek, prezes będącej w trakcie IPO spółki STS, największego bukmachera w Polsce. - Mamy w pełni zapełniony kalendarz spotkaniami z polskimi i międzynarodowymi inwestorami. Przebiegają one w dobrej atmosferze. Działamy jednak w regulowanym sektorze i nie możemy wykluczyć, że niektórzy inwestorzy nie będą inwestować w akcje spółki ze względu na różne obawy wynikające z charakteru branży bukmacherskiej - dodaje.

W wywiadzie na początku listopada prezes Juroszek mówił, że zakłady bukmacherskie to najlżejszy rodzaj hazardu, a o wynikach rozgrywek sportowych nie decyduje w 100 proc. ślepy los: trzeba mieć wiedzę o dyscyplinach, klubach, zawodnikach itp. - Ludzie od zawsze się zakładali, trzeba to robić w sposób dla nich bezpieczny. W Wielkiej Brytanii to temat bardzo pilnowany, dzięki rozwojowi technologii możemy – na Wyspach wręcz mamy taki obowiązek – wyłapywać niepokojące zachowania. Gracz może sobie ustawić limity kwotowe, czasowe – sami mamy możliwość czasowego zawieszenia możliwości korzystania z konta. W Polsce wychodzimy tym przed szereg, bo np. Ministerstwo Finansów, wydając licencje, nie bierze tego aspektu pod uwagę. Pewnie dlatego, że stawki zawieranych zakładów są bardzo niskie i to bardziej rozrywka - ludzie przeciętnie obstawiają po kilkanaście złotych – mówił Juroszek.

STS wymienił ryzyka regulacyjne i reputacyjne w prospekcie.