Kolejne miesiące również nie zapowiadają się rewelacyjnie, bo dwa czynniki, które obciążyły wyniki, szybko nie znikną. Pierwszym jest bardzo duży spadek w segmencie publicznym, spowodowany kończeniem się kontraktów ze starej perspektywy unijnej i opóźnieniem w uruchomieniu nowej. – Dziura w kontraktach w sektorze publicznym nie powinna być zaskoczeniem, natomiast skala spadku tych przychodów już tak - mówi Konrad Księżopolski, analityk Haitong Banku. Jego zdaniem taka sytuacja może się utrzymać nawet do połowy 2016.

Drugim czynnikiem, który mocno wpłynął na wyniki Comarchu, była wyraźna zwyżka kosztów, wynikająca ze wzrostu zatrudnienia. W ciągu trzech kwartałów – w samej tylko Polsce – zwiększyło się ono o 777 stanowisk. Rozwój biznesu skutkuje też rozbudową infrastruktury. Spółka właśnie poinformowała o planowanej budowie ośrodka w Krakowskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej. Wartości inwestycji nie podano. W połowie listopada ogłoszono przetarg, w którym ma zostać wyłoniony wykonawca.

– Comarch przygotowuje się do nowej perspektywy UE oraz do rozwoju nowych produktów także za granicą. To musi się odbywać kosztem większego zatrudnienia – mówi Księżopolski. Tymczasem spadek przychodów z obecnej bazy produktów oraz w sektorze publicznym podwójnie bije w rentowność operacyjną. – Dopóki nie nastąpi wzrost portfela zamówień i przychodów, będzie to element obciążający wynik – reasumuje analityk.

W III kwartale skonsolidowane przychody Comarchu spadły o 9 proc., do 223,4 mln zł, a zysk netto o 98 proc., do 0,4 mln zł. Przez trzy kwartały grupa wypracowała 728,9 mln zł obrotów i 36,2 mln zł zysku netto.