Jesień jest burzliwa na rynku walutowym. W październiku dolar zyskiwał na wartości, jednak już w listopadzie karta się odwróciła. Czy to oznacza, że amerykańska waluta swoje pięć minut ma już za sobą?
Listopad, a w szczególności jego pierwsza część, zaskoczył wiele osób, w tym również mnie. Okres ten pokazał bowiem, że tani pieniądz i spekulacyjny kapitał cały czas krąży po świecie, cały czas ma wolne moce przerobowe i uderza wtedy, kiedy wydaje mu się, że jest tanio. Takie rozegranie mieliśmy w listopadzie. Zwyżki na giełdach czy też spadki dolara rozpoczęły się tuż przed wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych. Te wybory miały być trudne i faktycznie pod względem politycznym widać było pewną nerwowość, natomiast rynek całkowicie to ignorował. Tłumaczenie tego informacją o szczepionce też nie do końca jest właściwie. Informacja ta pojawiła się dopiero 9 listopada, czyli w momencie, kiedy tak naprawdę mieliśmy już do czynienia z rajdem. Patrząc w przyszłość, wydaje się, że dolar po części już się poddał. Spadek jego wartości w listopadzie był duży i wymazał zdobycze z października. Na rynku widać, że wygrana Joe Bidena jest pretekstem do większej słabości amerykańskiej waluty. Jest to też sygnał, żeby jeszcze bardziej ryzykować i szukać innych walut niż te bezpieczne, do których przecież zalicza się także dolar. Dodatkowo informacja o nominacji Janet Yellen na szefową sekretarza skarbu w administracji Joe Bidena też może temu sprzyjać. Dolar w perspektywie kilku miesięcy będzie więc słaby, chociaż myślę, że ten ruch będzie przerywany krótkimi, ale mocniejszymi korektami.
Z tego, co pan mówi, wynika, że kwestią czasu jest to, kiedy para EUR/USD przebije poziom 1,20?
Wspomniałem o szybkich korektach. W tym kontekście mam na myśli to, co działo się na rynku w poniedziałek wieczorem. Faktycznie wtedy atakowany był poziom 1,20, natomiast później para EUR/USD zjechała w okolice 1,1920. We wtorek znów obserwowaliśmy ruch w górę i myślę, że faktycznie niedługo znowu zawita poziom 1,20. Osobiście ciekawi mnie to, że nie widać w tym momencie aktywności ze strony członków Europejskiego Banku Centralnego. Kiedy na początku września mieliśmy poziom 1,20, pojawiły się głosy, że euro jest zbyt drogie i to nie do końca służy interesom europejskiej gospodarki. Teraz jednak tego nie widzimy. Myślę natomiast, że jeśli faktycznie para EUR/USD poważnie naruszy poziom 1,20, to tego typu komentarze znowu się pojawią. Proszę także pamiętać, że 10 grudnia mamy jeszcze posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego.