Tydzień temu była uchwała SN w składzie siedmiu sędziów, a pod koniec kwietnia wyrok TSUE. Co one przyniosły?
Wyrok siedmiu sędziów SN wyeliminował najbardziej czarny scenariusz dla banków (dotyczący przedawnienia ich roszczeń wobec klientów – red.), który był mało prawdopodobny, ale bardzo kosztowny, bo KNF szacowała jego skutki na ponad 230 mld zł i wtedy spora część sektora bankowego potrzebowałaby dokapitalizowania. Wyrok ten potwierdził też teorię dwóch kondykcji oznaczającą, że roszczenia banków i klientów są po unieważnieniu umowy niezależne. W tym scenariuszu dopiero w drugiej sprawie sądowej bank może pozwać klienta o zwrot kapitału. Z kolei wyrok TSUE nie wyeliminował żadnego scenariusza. Trybunał umył ręce pozostawiając decyzję sądom krajowym w zakresie tego czy można utrzymać umowę, czy klauzula abuzywna może być zamieniona innym mechanizmem oraz czy należy się opłata za udostępnienie kapitału.
Jak to wszystko wpływa na ugody?
Od końca 2020 r. prace nad porozumieniami mocno przyśpieszyły, a jednym z powodów była obawa, że braknie im czasu na zawarcie ugód. Brak konkretnego wyroku SN i TSUE powoduje, że zyskały czas na to, aby porozumieć się z kredytobiorcami. Technicznie przygotowanie ugód i ich wdrożenie jest bardziej prawdopodobne niż w sytuacji, gdy nad bankami wisiał wyrok SN, który pierwotnie miał zapaść w marcu. Większość banków analizuje nastawienie klientów i zakładam, że ostatnie trzy lekko pozytywne dla branży wyroki lekko pozytywnie wpłynie na ich wynik analiz i chęć oferowania ugód. Kluczowa będzie skłonność klientów do składania nowych pozwów. Banki będą brać pod uwagę najbardziej prawdopodobne scenariusze i kalkulować co dla nich jest najbardziej opłacalne w zakresie odbioru przez klientów i wyniku finansowego. Zastanawiająca jest dalsza sytuacja w PKO BP, który był najbardziej zaangażowany w ugody, po rezygnacji prezesa Zbigniewa Jagiełły.
Po ogłoszeniu rezygnacji notowania PKO BP mocno spadały. Czego można się dalej spodziewać?
Stabilność zarządu PKO BP w ostatnich latach skutkowała tym, że bank biznesowo rozwijał się trochę lepiej niż średnia na rynku a inwestorzy mieli poczucie stabilności i oceniali to jako mniejsze ryzyko. Przy zmianie w zarządzie PKO BP może być taka sytuacja jak w Pekao czy Aliorze, gdy państwo przejmowało nad nimi kontrolę. W zależności od tego jak szybko dokona się zmiana, kto przyjdzie na nowego prezesa i jakie to będzie miało skutki dla pozostałych członków zarządu i biznesu. Zakładam w bazowym scenariuszu dłuższy okres raczej negatywnych informacji dla PKO BP. Konsekwencją zmian na samej górze mogą być zmiany także na niższych szczeblach i rynek może negatywnie na to reagować. Teraz PKO BP jest całkiem atrakcyjnie wyceniony w stosunku do zysków, które prawdopodobnie będzie generował w najbliższej przyszłości, ale z drugiej strony wiadomości dotyczące banku pewnie będą negatywne, więc raczej unikałbym jego akcji w najbliższym czasie.