Zadecydowały o tym seria siedmiu sesji spadkowych na przełomie listopada i grudnia oraz jedna na tamten moment sesja wzrostowa w bieżącym miesiącu. Za spadkami w Warszawie stały zarówno wydarzenia globalne, jak i wzrost niepewności związany z konfliktem handlowym, a także lokalny wzrost nieprzewidywalności, za którym kryły się zmiany na wysokich stanowiskach w części dużych spółek i kolejne projekty przejęć państwowych firm.
Warto wspomnieć, że WIG20 znalazł się na najniższych poziomach od 2017 r., kiedy to podnosił się po spadkach z lat 2015–2017. Trudno w tym przypadku mówić o realizacji zysków, gdyż szczytowym osiągnięciem WIG20 w 2019 r. było zbliżenie się do poziomu z końca grudnia ubiegłego roku. Zaczęło się jednak robić niebezpiecznie, gdyż w przypadku przełamania linii wsparcia otworzyłaby się otwarta droga do 1750 pkt. Układ indeksu i niepewność polityczna (okres powyborczy) łudząco przypominały rok 2015.
Kasandryczne nastroje, które udzieliły się uczestnikom rynku, były w mojej ocenie przedwczesne. Okres uspokojenia na rynkach, który może nastąpić po 15 grudnia, powinien wspierać notowania krajowych spółek. Nie bez znaczenia będą również efekty kalendarzowe i tradycyjny windows dressing funduszy. Ponadto skala przecen części spółek pomimo oczywistych czynników ryzyka stworzyła szereg okazji inwestycyjnych, które część inwestorów będzie chciała realizować.
Jeśli piszemy o dużych spółkach, nie bez znaczenia będą nastroje na globalnych rynkach. Co ciekawe, na dalszy plan zszedł temat wojny handlowej. Inwestorzy, może nieco naiwnie, powszechnie oczekują przesunięcia wprowadzenia ceł z 15 grudnia na dalszy termin. Szacowanie decyzji Donalda Trumpa bliższe jest jednak political fiction, gdyż obie decyzje – o utrzymaniu w mocy ceł lub o ich przesunięciu w czasie – mają swoje za i przeciw. Kolejne informacje o bliskości porozumienia przyjmowane są więc z chłodnym entuzjazmem.
Kluczowe wydarzenie tygodnia, czyli grudniowe posiedzenie Fedu, nie przyniosło fundamentalnych zmian, stopy procentowe pozostały na dotychczasowym poziomie. Dla rynków najistotniejsze było przesłanie, że w kolejnych ruchach obniżki stóp są bardziej prawdopodobne niż podwyżki. Ponadto z komunikatu zniknęło zdanie o niepokojącej kondycji gospodarki USA, co również ograniczyło ryzyko.