| Wartość certyfikatu na koniec maja 2012 r. wyniosła 337,12 PLN, co oznacza spadek w stosunku do wyceny z końca kwietnia 2012 r. o 2,96%. W tym czasie indeks warszawskiej giełdy WIG stracił 6,2%. Wynik funduszu był efektem umiejętnego dostosowania zaangażowania w akcje do zmieniających się warunków rynkowych. W ostatnich tygodniach mieliśmy do czynienia z nawarstwieniem się złych wiadomości na rynkach finansowych, co przekładało się na przecenę ryzykownych aktywów. Traciły przede wszystkim akcje i surowce, ale zniżka objęła również obligacje i waluty z rynków wschodzących oraz obligacje korporacyjne na świecie. Kapitał można było ochronić głównie trzymając jeny, dolary, oraz niemieckie, brytyjskie i amerykańskie obligacje skarbowe. Złe wiadomości płynęły zewsząd, a jednocześnie brakowało klarownych odpowiedzi, jak przeciwdziałać niekorzystnym zjawiskom. Pogłębiał się kryzys w hiszpańskim sektorze bankowym i dopiero pod koniec maja zaczęły się pojawiać pomysły, jak go przezwyciężyć. Równocześnie trudności ze sformowaniem rządu i nowe wybory w Grecji pokazały, jak trudno jest wdrażać w życie programy naprawy finansów publicznych. Z całą mocą objawiły się tendencje spowolnieniowe w globalnej gospodarce, które dotknęły praktycznie każdy kraj i każdą część gospodarki. Pojawiły się hasła o konieczności pobudzania koniunktury, a nie tylko walki z długami publicznymi, ale konkretów brakowało. Kwietniowe wska¼niki aktywności globalnej gospodarki wróciły do poziomów z jesieni minionego roku, a maj nie przyniósł żadnej poprawy w tym względzie. Inwestorzy widzą, że w perspektywie najbliższych miesięcy w najlepszym wypadku można liczyć na stabilizację koniunktury gospodarczej na niskim poziomie. Równocześnie nasila się obawa, że bez podjęcia radykalnych działań rzeczywistość będzie jeszcze gorsza. Widać, że potrzeba skoordynowanych ruchów w trzech kierunkach: uzdrowienia sytuacji w bankach, wiarygodnych planów naprawy budżetów państw oraz pobudzania koniunktury gospodarczej, bez czego opór społeczny wobec reform będzie się nasilał. Bliskość silnych średnioterminowych wsparć na wielu rynkach ryzykownych aktywów powala wierzyć, że kolejne tygodnie upłyną pod znakiem odbicia notowań, ale na trwałą tendencję zwyżkową trudno na razie liczyć. Alternatywa dla odbicia staje się coraz bardziej pesymistyczna – jest nią mini-krach, który mógłby być napędzany brakiem nadziei na to, że po dwóch latach walki z kryzysem na Starym Kontynencie można cokolwiek jeszcze zrobić, by poprawić sytuację najsłabszych krajów i uniknąć rozpadu strefy euro. W takich uwarunkowaniach trudno przyjąć inną postawę względem inwestycji, jak aktywne podejście do wydarzeń na rynku. | |