| Wartość certyfikatu na koniec lipca 2014 r. wyniosła 374,33 PLN, co oznacza spadek w stosunku do wyceny z końca czerwca 2014 r. o 3,81%. W tym czasie indeks warszawskiej giełdy WIG obniżył się o 3,65%, a WIG20 o 3,65%. Taki wynik portfela był pochodną wysokiego zaangażowania w akcje, do utrzymywania którego skłaniają wciąż korzystne uwarunkowania gospodarcze. Jednak większa nerwowość na światowych rynkach finansowych skłania do przyjęcia bardziej aktywnej postawy w polityce inwestycyjnej w kolejnych tygodniach. Lipiec był najsłabszym miesiącem w tym roku dla warszawskiego parkietu. Traciły wszystkie główne indeksy, najmocniej WIG250 skupiający małe spółki. Słabość tego segmentu rynku wyra¼nie pokazuje, że przyczynami spadków giełdowych są w dużej mierze doniesienia gospodarcze z naszego kraju, które w ostatnim czasie wypadły poniżej oczekiwań. Nie sprzyjały też czynniki geopolityczne, związane głównie z wydarzeniami na Ukrainie. Niepokój wzbudza również to, jaki wpływ na kondycję naszego parkietu będzie miało ograniczenie napływu środków do OFE, wynikające z liczby deklaracji obywateli o pozostaniu w tym systemie. Publikowane w ostatnich tygodniach dane gospodarcze rozczarowywały. Dotyczyło to zarówno danych ex post, jak i wska¼ników wyprzedzających przyszłe zjawiska ekonomiczne. Słabo wypadły czerwcowa produkcja przemysłowa oraz sprzedaż detaliczna, w przypadku których wzrosty były mocno ograniczone. W obu przypadkach zwyżki nie przekroczyły 2% w ujęciu rocznym i były to najgorsze wyniki od maja 2013 roku. Po zniżkach z poprzednich miesięcy lipcowy Pengab, obrazujący koniunkturę w branży bankowej podniósł się jedynie symbolicznie. Podobnie kształtował się wska¼nik wyprzedzający koniunktury opracowany przez BIEC, który nieco się podniósł, jednak nadal pozostawał poniżej tegorocznego szczytu. Analityków tej instytucji coraz bardziej niepokoi ograniczenie nowych zamówień, zwłaszcza ze strony klientów zagranicznych. Wreszcie PMI, wska¼nik przyszłej koniunktury w polskim przemyśle, spadł w lipcu poniżej 50 punktów - poziomu oddzielającego rozwój od spowolnienia. W skali globalnej uwagę zwraca słaba reakcja na dobre wyniki finansowe amerykańskich spółek za II kwartał. Są wyra¼nie lepsze od spodziewanych, a mimo to nie dają impulsu do wyra¼niejszego ruchu w górę. Warto przypomnieć, że wcześniej sygnałem do wzrostu nie była też decyzja Europejskiego Banku Centralnego o wprowadzeniu ujemnej stopy depozytowej i TLTRO, czyli programu dostarczania płynności bankom komercyjnym na Starym Kontynencie. Jedna z zasad inwestowania mówi o tym, że trend rynkowy można poznać po tym, jak reaguje na pojawiające się wiadomości. Kiedy dobra informacja wywołuje zwyżki, to trend jest wzrostowy. Gdy natomiast przechodzi bez większego echa, a inwestorzy przywiązują wagę wyłącznie do negatywnych wiadomości, to tendencja jest spadkowa. Coraz bardziej widocznym zjawiskiem w skali globalnej jest umacnianie się dolara. W relacji do koszyka głównych walut światowych znalazł się na najwyższym poziomie od jesieni 2013 roku, co oznacza zakończenie trwającej w tym okresie tendencji bocznej i stanowi zapowied¼ dalszych zwyżek amerykańskiej waluty. Jest to wyra¼ny znak, że inwestorzy coraz bardziej liczą się z konsekwentnym odchodzeniem Rezerwy Federalnej od ultra-lu¼nej polityki pieniężnej. Wszystko wskazuje na to, że jesienią tego roku zakończona zostanie trzecia runda skupu aktywów, co na dobre rozpocznie dyskusję o terminie pierwszej podwyżki stóp procentowych w Ameryce. Tłem dla niej będzie coraz bardziej jastrzębia postawa szefa Banku Anglii, który przygotowuje inwestorów na podniesienie kosztu pieniądza jeszcze w tym roku. Zmiana kierunku dotychczasowej polityki pieniężnej przez te banki centralne będzie wprowadzać dużo niepewności na rynki finansowe i przekładać się na większą zmienność niż w ostatnich miesiącach. | |