Zdaniem Piotra Cieślaka, wiceprezesa SII, odpowiedzi nie są satysfakcjonujące. Gorzej – świadczyć mogą o braku kompetencji.

– Szczególnie zdziwiły nas wyjaśnienia, dotyczące przyczyn korzystania z opcji typu call. W opinii zarządu, Wistil brał pod uwagę osłabienie złotego i chciał zabezpieczyć wpływy z eksportu. Pierwszy raz spotkaliśmy się z czymś takim. Opcje call służą zabezpieczeniu, ale… importu – mówi Cieślak.

Jego zdaniem, z odpowiedzi wynika, że władze spółki, należące do najwyżej wynagradzanych na całej giełdzie (dla przykładu, Marian Kwiecień, prezes Wistilu, razem z wynagrodzeniem uzyskanym ze spółek zależnych otrzymał w 2008 r. ponad 4,5 mln zł), do dziś nie rozumieją przyczyn milionowych strat na opcjach.

Kluczowe zagadnienia, którymi interesowało się Stowarzyszenie, nie zostały wyjaśnione. – Chodzi m.in. o straty wykazane na opcjach przez Lubianę (spółka zależna Wistilu – red.). Chcieliśmy też poznać wycenę wchodzącej w skład grupy Ariadny, w tym jej nieruchomości, a także dowiedzieć się, według jakich zasad wybierano kupca dla tego przedsiębiorstwa – wylicza Cieślak.

Zarząd Wistilu nie udzielając odpowiedzi, zasłonił się zarówno interesem przedsiębiorstwa, jak i poufnością informacji. – W naszej ocenie udzielenie odpowiedzi na istotną część pytań w żadnej mierze nie szkodziłoby interesom spółki – uważa Cieślak.