Środowe notowania przyniosły dawno oczekiwany ruch w dół. Rynek w pełnej krasie pokazał swoją kondycję. Presja podaży, na najważniejszych spółkach, takich jak TP, Pekao czy Prokom sugeruje, że po stronie sprzedażowej znaleźli się zarówno inwestorzy instytucjonalni, jak i zagraniczni. Co więcej, sporemu spadkowi zanotowanemu w środę towarzyszyły dość wysokie - jak na ostatnie czasy - obroty. Wymiana zamknęła się kwotą ponad 360 mln zł.
Dzięki silnej zniżce - na rynku kasowym i terminowym - nastąpiło zdecydowane wybicie z obszarów ostatniej, dość długiej i męczącej konsolidacji. Indeks WIG20, spadając o ponad 1,5%, przełamał ważne wsparcie na poziomie 1650 pkt. Najbliższy poziom, na których można oczekiwać powstrzymania spadków to okolice 1600 pkt. Kontrakty znajdują się już bardzo blisko tej bariery, dzięki czemu na koniec dnia zanotowano bardzo dużą, ujemną bazę, wynoszącą aż 23 pkt. To sygnał ogromnego pesymizmu utrzymującego się na rynku.
Odnośnie scenariusza wydarzeń na nadchodzące sesje, to wydaje się, że dla kontynuacji trendu spadkowego, kluczowe jest pokonanie wsparcia na 1600 pkt. Dopiero wówczas będzie można z całą doniosłością ogłosić definitywne wybicie w dół i rozpoczęcie nowego impulsu spadkowego. Wówczas zasięg spadków może wynieść nawet ok. 200 pkt. Sytuacja na rynkach zagranicznych wydaje się w pełni sprzyjać takiemu rozwojowi wydarzeń. Główne indeksy zachodnie, podobnie jak WIG 20, zrealizowały ostatnio wybicia dołem z formacji konsolidacji i im dłużej pozostają poniżej pokonanych wsparć, tym bardziej prawdopodobne wydaje się kontynuowanie ruchu na południe. Zakres czasowy spadków zarówno w Polsce, jak i na rynkach zagranicznych ograniczyć można cyklicznym dołkiem występującym na rynkach zazwyczaj na przełomie września i października. Oczywiście najgorszym z możliwych scenariuszy byłby obecnie kolejny powrót indeksu WIG 20 do wnętrza obszaru konsolidacji 1650-1710 pkt. Oddaliłoby to perspektywę wykrystalizowania się zdecydowanego trendu nawet o kilka tygodni.