- Przedstawimy ofertę zakupu 44 proc. udziałów giełdy w Sofii, gdy tylko tutejszy rząd podejmie ostateczną decyzję o jej prywatyzacji - stwierdził Spyros Caprlaos, prezes Hellenic Exchanges, który we wtorek i środę gościł w Sofii. Eksperci oczekują, że ministerstwo finansów może ogłosić przetarg na akcje giełdy już w drugiej połowie lutego.
Giełda w Atenach na razie nie chce zdradzać warunków, na jakich byłaby gotowa przejąć Bulgarian Stock Exchange (BSE). - Jesteśmy w stanie sporo zapłacić - obiecuje jednak Spyros Caprlaos. Podkreśla, że interesuje go też 56 proc. akcji sofijskiej giełdy, będących w posiadaniu banków i innych instytucji finansowych. - Udzielimy szczegółowych informacji na temat naszej propozycji, gdy poznamy ofertę rządu - mówi ?Parkietowi" Simos Spyrou, szef departamentu planowania strategicznego i relacji inwestorskich Hellenic Exchanges. Caprlaos prowadził już wstępne rozmowy z przedstawicielami komisji nadzorującej rynek finansowy, ministerstwem spraw zagranicznych i resortem finansów.
Na razie głównym celem wyjazdu Greków do Bułgarii było przedstawienie BSE platformy obrotu, z której od października oprócz Aten korzysta również giełda na Cyprze. Wspólny system informatyczny umożliwia skupienie w jednym indeksie spółek z kilku krajów. Przedstawiciele giełdy w Atenach podkreślają, że jeżeli Bułgarzy zdecydują się dołączyć do platformy notowań, to mogą liczyć na wzrost płynności rynku i przyciągnięcie dużych międzynarodowych inwestorów instytucjonalnych. Przedstawiciele BSE na razie nie chcą jednak mówić, czy oferta Greków jest interesująca.
Caprlaos zapewnia, że będzie trzymał rękę na pulsie, i już zapowiedział, że pojawi się znowu w Bułgarii za parę tygodni wraz z prezydentem Grecji Karolosem Papouliasem.
GPW, podobnie jak OMX oraz giełdy w Niemczech, Austrii i Włoszech, też jest zainteresowana akcjami bułgarskiej odpowiedniczki. Ludwik Sobolewski, prezes warszawskiego parkietu, złoży wizytę w Sofii w drugiej połowie lutego.