Chcemy być podmiotem, a nie przedmiotem konsolidacji na rynku chemicznym w Polsce i na świecie - powiedział w piątek prezes Zakładów Azotowych Puławy Krzysztof Lewicki. Jego firma byłaby zainteresowana przejęciem firm azotowych z Tarnowa i Kędzierzyna, które - zgodnie z zamierzeniami Ministerstwa Skarbu Państwa - miałyby być w tym roku sprywatyzowane. Szef ZAP deklaruje, że gotów byłby kupić po 80 proc. akcji obu firm. Nie wykluczył, że ?w drugim etapie finansowania projektów akwizycyjnych" Puławy mogłyby przeprowadzić emisję akcji. Uchylił się od odpowiedzi na pytanie, kiedy mogłoby do tego dojść. Stwierdził, że jest za wcześnie na takie deklaracje.
Przypomnijmy, że resort skarbu planuje, iż docelowo do inwestorów trafi do 85 proc. akcji ZAT-u i ZAK-u. Prywatyzacja obu spółek miałaby się odbyć za pośrednictwem warszawskiej giełdy lub poprzez zaproszenie do rokowań.
- Interesujemy się też firmami w Europie Środkowej - powiedział prezes Puław. Dodał, że ewentualne przejęcia zagraniczne nie wiązałyby się z udziałem Puław w procesach prywatyzacyjnych.
Dywersyfikacja dostaw gazu
Zarząd puławskiej spółki poinformował też, że zamierza zdywersyfikować źródła dostaw gazu ziemnego, jednego z głównych surowców używanych do produkcji w zakładach. Jest to jeden z głównych punktów, jakie zapisano w strategii przedsiębiorstwa, którą pod koniec stycznia przedstawiono radzie nadzorczej. Jak powiedział prezes Lewicki, chodzi m.in. o zlokalizowanie nowej instalacji produkcyjnej (która ma być zbudowana we współpracy z PGNiG), w okolicy krajowych źródeł gazu. Gaz ziemny miałby być także częściowo zastąpiony przez inny gaz. Puławy planują również zagraniczne inwestycje w regionach, gdzie gaz jest tańszy niż w Polsce.