Czwartek nie przyniósł znaczącego zwiększenia obrotów na rynku długu. Od rana handel przebiegał dość ospale, choć krzywa dochodowości przesunęła się lekko w górę. Głównym wydarzeniem na rynku było wczoraj posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego. Zgodnie z oczekiwaniami, koszt kredytu w strefie euro pozostał bez zmian, ale ważniejsza okazała się sama konferencja prezesa Tricheta. Dealerzy odebrali ją jako zapowiedź dalszego zacieśniania polityki pieniężnej, co może oznaczać, że już w marcu stopy w Eurolandzie wzrosną o kolejne 25 pkt bazowych, a na następne ruchy nie będziemy wcale długo czekać. Nic więc dziwnego, że niemieckie bundy zniżkowały, spadły też polskie obligacje z dłuższego końca krzywej. Rentowność 2-letnich papierów OK1208 wyniosła na koniec sesji 4,46 proc., 5-letnich PS0412 - 4,99 proc., a 10-letnich DS1017 - 4,2 proc.
Mimo że oczekiwania podwyżki stóp przez NBP wyraźnie słabną, na rynku nie widać wielu entuzjastów polskiego długu. Głównym motorem handlu pozostają wciąż czynniki zewnętrzne, wczoraj słabły również inne rynki naszego regionu. Dopóki nie zobaczymy nowych danych z naszej gospodarki, większe ruchy raczej nam nie grożą.
Krzysztof Mordes