Od długiego już czasu rynek długu tkwi w kompletnym marazmie. Obroty są małe lub bardzo małe, niewiele transakcji jest zawieranych. Jednak wykresy wskazują, że rynek powoli wychodzi z tego wąskiego przedziału notowań. Obawy co do podwyżki stóp rosną, stąd pojawili się chętni do większej redukcji pozycji. Szczęśliwie kupujących wciąż nie braknie, zmienność cen jest więc nadal niewielka. Na zakończenie wczorajszej sesji, 2-letnie obligacje OK1208 notowane były ze średnią rentownością 4,57 proc., w przypadku 5-letnich PS0412 było to 5,04 proc., zaś 10-letnich DS1017 - 5,23 proc.

Na rynkach bazowych też niewiele się dzieje. Oczekiwania dotyczące przyszłych działań zarówno ECB, jak i amerykańskiego Fedu są na rynku mocno zróżnicowane. Niemniej tych, którzy spodziewają się, że stopy w USA spadną, ubywa. Dalsze podwyżki w Eurolandzie wydają się zaś nieuniknione. Wszystko to nie będzie w najbliższym czasie wspierać polskiego długu. Z drugiej strony, pozostają jednak czynniki popytowo-podażowe. Relatywnie małe emisje w najbliższym czasie oraz wciąż spore napływy do funduszy inwestycyjnych. To powoduje, że do większej wyprzedaży jeszcze nam daleko.