W piątek w Meseberg na północ od Berlina prezydent Francji Jacques Chirac i kanclerz Niemiec Angela Merkel rozmawiali m.in. o kryzysie w kierownictwie koncernu EADS, który jest właścicielem Airbusa, największego na świecie producenta samolotów pasażerskich. Szefowa rządu niemieckiego zapowiedziała, że w wyniku spotkania nie należy się spodziewać decyzji biznesowych, a chodzi jedynie o zaakcentowanie interesów państw uczestniczących w tym projekcie. Merkel i Chirac uznali, że ciężary powinny byc rozłożone równomiernie.
Airbus musi redukować koszty i przeprowadzić restrukturyzację. Przewiduje się zmniejszenie zatrudnienia o 10 tys. etatów i zamknięcie kilku fabryk. W najbliższym tygodniu ponownie zbierze się rada nadzorcza EADS, która, jak się oczekuje, podejmie w końcu decyzję o ostatecznym kształcie programu uzdrowienia Airbusa. Według francuskiej gazety ekonomicznej ?Les Echos", zamknięte zostaną cztery fabryki we Francji i tyle samo w Niemczech oraz po jednej w Hiszpanii i Wielkiej Brytanii.
W piątek do dymisji podał się Jean-Paul Gut, odpowiedzialny za marketing i strategię EADS. Zmęczyły go ciągłe spory w kierownictwie. Jean Pierson, były szef Airbusa, uważa, że struktura zarządzania EADS jest skazana na niepowodzenie. Według niego, są dwa wyjścia: Francja i Niemcy na nowo utworzą narodowe firmy lotnicze, które będą współpracować, albo zmieni się struktura akcjonariatu EADS. Obecnie DaimlerChrysler ma 22,5 proc. głosów na walnym EADS, tyle samo, ile rząd francuski i koncern medialny Lagardere razem.
Ostatnio akcjami EADS zainteresował się Katar. Może kupić nawet 10-proc. pakiet akcji. Podobno walory dla swojego klienta kupuje Citigroup.
5 proc. akcji EADS ma już rosyjski Wniesztorgbank. Prezydent Władimir Putin powiedział, że jeśli EADS nie będzie współpracował z rosyjskimi firmami, podległy Kremlowi bank może powiększyć swój udział.