Wczoraj akcje giełdowego producenta płytek ceramicznych podrożały o 2 proc., do 6,04 zł. Inwestorzy zareagowali w ten sposób na informację o tym, że Ceramika Nowa Gala zamierza przejąć swojego "sąsiada" z Końskich - Ceramikę Gres. - Jesteśmy bardzo zadowoleni, bo dzięki tej transakcji znacząco wzmocnimy pozycję na rynku - mówi Paweł Górnicki, wiceprezes Nowej Gali. Po transakcji grupa będzie mieć około 8-proc. udział w polskim rynku płytek, co da jej piąte miejsce pod względem posiadanych mocy wytwórczych.
Cena jest dość atrakcyjna
Zgodnie z podpisaną umową, Nowa Gala najpóźniej do 15 października nabędzie 100 proc. akcji Ceramiki Gres od Sanplastu. Zapłaci za nie 77,65 mln zł. Jeśli jednak Ceramika Gres uchwali przedtem wypłatę 20,5 mln zł dywidendy dla obecnego właściciela, giełdowej spółce pozostanie do zapłaty reszta ustalonej kwoty, czyli 57,15 mln zł. Na sfinansowanie wypłaty dywidendy Ceramika Gres musi zaciągnąć kredyt (poręczenia udzieli Nowa Gala).
Zdaniem Leszka Iwaszko z KBC Securities, cena, jaką Nowa Gala ma zapłacić za konkurenta, wydaje się atrakcyjna i przejęcie może przynieść spółce korzyści. Analityk wskazuje jednak, że do tej pory giełdowa spółka miała problemy z zagospodarowaniem własnych mocy produkcyjnych i realizacją strategii wzrostu organicznego. Po transakcji moce będą znacząco większe (Ceramika Gres wytwarza ok. 3,6 mln mkw. płytek rocznie, a Nowa Gala - ok. 4,7 mln mkw.) i na tak konkurencyjnym rynku zarządzanie bardziej złożoną strukturą może okazać się dużym wyzwaniem dla zarządu.
Giełdowa spółka ma sfinansować przejęcie z emisji akcji. Niebawem zarząd Nowej Gali zwoła nadzwyczajne walne zgromadzenie akcjonariuszy, które podejmie uchwały w tej sprawie. Nowe walory zaoferowane będą z prawem poboru, ale zarząd nie zdradza jeszcze szczegółów emisji. - Spółka, którą kupujemy, jest rentowna - mówi P. Górnicki. W 2006 r. Ceramika Gres miała ok. 65 mln zł przychodów. Nowa Gala będzie mogła negocjować ostateczną cenę walorów, jeśli zaudytowany zysk netto przejmowanej spółki za 2006 r. będzie niższy niż 7,74 mln zł. Zdaniem P. Górnickiego, zarobek może być nawet wyższy.