Tydzień lekkiego spadku, a tuż po nim tydzień równie nieznacznego wzrostu cen - tak już od dłuższego czasu wygląda przebieg notowań na szerokim rynku surowcowym. W efekcie opisujący koniunkturę na tym rynku indeks CRB Futures, który na początku wczorajszego handlu miał wartość 308,9 pkt, od blisko trzech miesięcy nie może wybić się z kanału o szerokości niespełna 10 punktów. Ostatni tydzień wskaźnik zaliczył na minus. Stracił nieco ponad 2 proc.
Największa, blisko 12-proc. przecena, dotyczyła niklu. Ten metal był dotąd najlepszą inwestycją
w tym roku spośród 19 składników CRB Futures, jednak stracił to miano na rzecz notowanej w Nowym Jorku benzyny (licząc do wczoraj, nikiel zyskał 41,5 proc., a benzyna 45 proc.). Ceny niklu tąpnęły głównie za sprawą decyzji władz giełdy metali w Londynie, która wprowadziła nowe reguły dotyczące kontroli nad zapasami, uniemożliwiając inwestorom
tzw. collusive trading (handel w porozumieniu), sztucznie zawyżającego ceny.
Poza tym szybko rosną zapasy niklu. Te monitorowane przez Londyńską Giełdę Metali zwiększyły się w tym roku już o 29 proc. Ostatni tydzień w ogóle okazał się kiepski dla posiadaczy długich pozycji na rynku metali. Aluminium i miedź staniały po ponad 4 proc. Mniej spadły ceny surowców energetycznych. Wczoraj tendencja w notowaniach surowców znów zaczęła się odwracać i dominowały zwyżki. Najwięcej dały zarobić zboża - pszenica i kukurydza.