Tak wysokiej wartości najważniejszy indeks warszawskiej giełdy WIG20 jeszcze nie notował. W piątek osiągnął 3899,59 pkt i był to rekord wszech czasów - zarówno biorąc pod uwagę notowania na zamknięciu, jak i w ciągu sesji. W czasie obecnej fali wzrostowej, trwającej od 17 maja, indeks największych spółek wzrósł o 12,1 proc. Z kolei od początku roku zyskał już 18,7 proc. To wynik lepszy niż na początku lipca 2006 r., kiedy to WIG20 od początku roku był na plusie jedynie o 9 proc. Rekord pobił również indeks WIG (grupujący 279 spółek), osiągając wartość 67 568,51 pkt.
Piątkowy skok WIG20 to głównie efekt drożejących akcji spółek związanych z rynkami surowcowymi oraz banków. Kurs KGHM wzrósł o 5,7 proc., do 121 zł, a walory PKN Orlen podrożały o 2,1 proc., do 58 zł (w ciągu dnia nawet prawie o 6 proc.). Obroty papierami KGHM przekroczyły 457 mln zł, a PKN - 317 mln zł. Na to nałożyła się zwyżka kursów Banku BPH (o 4,1 proc.) i PKO BP (o 3,7 proc.). Te cztery firmy odpowiadały za niemal całą piątkową zwyżkę WIG20 (dodały mu łącznie 59 punktów).
To, że właśnie spółki surowcowe i banki decydują o nowych rekordach WIG20, nie jest niczym nowym. Tendencję tę można zauważyć już od połowy maja. Podobnie jak w pierwszej połowie ubiegłego roku, przyczyną są rosnące ceny surowców - zarówno ropy naftowej, jak i miedzi.
Akcje banków drożeją z kolei ze względu na oczekiwania inwestorów, że miniony kwartał podtrzymał trwający od dawna wzrost zysków tego sektora (rezultaty finansowe większość spółek opublikuje w połowie sierpnia).
Czynnikiem, który napędza hossę, jest też koniunktura na giełdach, szczególnie na rynkach wschodzących. Indeksy w Azji, Ameryce Południowej i w krajach naszego regionu (Węgry, Czechy) notują maksima, nawet mimo zatrzymania zwyżki na rynku akcji w USA.