Tylko przez kilka dni notowania aluminium utrzymały się powyżej 2800 USD za tonę. Ceny spadły jednak zaledwie o kilka dolarów poniżej tej granicy. Na rynku tego metalu, inaczej niż np. na rynku miedzi czy niklu, wciąż obserwowana jest bardzo niska zmienność. Wystarczy wspomnieć, że od początku roku ceny zmieniły się (spadły) o 1,5 proc., a maksymalne odchylenie notowań w międzyczasie wynosiło niespełna 8 proc. Jednak branża producentów metali wierzy, że rynek aluminium ma przed sobą świetne perspektywy. Według Toma Albanese, szefa korporacji Rio Tinto, która parę dni temu uzgodniła przejęcie kanadyjskiego Alcana, jednego z największych producentów aluminium, popyt na ten metal będzie rósł po ponad 6 proc. rocznie, głównie za sprawą Chin. Albanese oczekuje, że chiński produkt krajowy będzie powiększać się w tempie co najmniej 9 proc. rocznie aż do połowy przyszłej dekady. Na wyraźny wzrost notowań aluminium liczą analitycy. Zdaniem specjalistów z banku inwestycyjnego UBS, w przyszłym roku średnia cena powinna wynieść 3086 USD za tonę. Byłoby to o 11 proc. więcej niż średnia cena z tego roku. Na to, że ceny metalu, wykorzystywanego m.in. w motoryzacji i produkcji samolotów, nadgonią wzrost notowań miedzi czy ołowiu, liczą też specjaliści z Commodity Broking Services w Sydney. Oczekują wzrostu cen aluminium o 15-20 proc. Wczoraj za tonę z dostawą za trzy miesiące płacono w Londynie po 2795 USD, o 2 USD więcej niż na zamknięciu sesji dzień wcześniej. W poprzedni wtorek cena wynosiła 2808 USD.