Pogorszenie klimatu inwestycyjnego na światowych parkietach wywołało w czwartek falę wyprzedaży w Warszawie. Na wartości straciły wszystkie indeksy. WIG20 spadł o 2,81 proc., WIG o 2,55 proc., TechWIG o 2,46 proc., mWIG40 o 1,69 proc., a sWIG80 zniżkował o 2,98 proc.
W dniu dzisiejszym niepokój rodzimych inwestorów dodatkowo powinna powiększyć wczorajsza, lekko paniczna wyprzedaż w USA (S&P500 -2,33 proc.; DJIA -2,26 proc.; Nasdaq Composite -1,84 proc.) oraz dzisiejsza przecena w Tokio (Nikkei -2,36 proc.). Dlatego też handel na warszawskim parkiecie powinien rozpocząć się od spadków.
Jest jednak i dobra informacja dla posiadaczy akcji. Jest duża szansa, że im spadek w pierwszej części handlu na GPW będzie większy, tym szanse na bardzo duże spadki będą mniejsze. Niskie poziomy, jak również dość prawdopodobne założenie, że po wyprzedaży na Wall Street przyjdzie odbicie, będzie bowiem prowokować "łapanie dołka".
Scenariusz ten będzie jednak o tyle realny, o ile publikowane w dniu dzisiejszym o godzinie 14:30 wstępne dane o wzroście amerykańskiej gospodarki w II kwartale br. okażą się zbliżone lub wyższe od prognozowanych 3,2 proc. (0,7 proc. w I kw.). PKB poniżej 3 proc. mógłby bowiem stać się gwoździem do trumny dla byków.
Marcin R. Kiepas, analityk DM X-Trade Brokers