Tytułowe pytanie jest dobrze znane. Odpowiedź też. Zdaniem niemal wszystkich obserwatorów i komentatorów rynku, brzmi ona "nie". W Polsce nie będzie zapaści w sektorze kredytów hipotecznych i nieruchomości.
Może pojawią się jakieś trudności ze spłatą drobnej części udzielanych teraz pożyczek. Ale nie szybko, najwcześniej za kilka lat. I nie będzie to zbyt wielki problem - ani dla klientów, ani dla banków.
Właściwie trudno się z tym nie zgodzić. Nasz rynek skonstruowany jest przecież zupełnie inaczej niż amerykański, my pożyczamy głównie na domy i mieszkania, których nam autentycznie brakuje, a nie na kolejne posiadłości lub "pod" domy i mieszkania. Popyt jest i będzie u nas ogromny - i na pieniądz, i na własne lokum. A klienci banków coraz lepiej spłacają kredyty, mają pracę, rosnące zarobki, większe majątki i oszczędności.
Ale...
To upodabnia nasz rynek do amerykańskiego. I tam, i tu wiele transakcji miało i ma ewidentnie spekulacyjny charakter. I tam, i tu ożywienie ma masowy charakter. I tam, i tu istnieją także niebezpieczne, dla nas nietypowe, związki między sektorem nieruchomości a rynkiem kapitałowym.