Ukraiński deweloper, który wybiera się na warszawską giełdę, ma się czym pochwalić. W I połowie tego roku kijowski XXI Century zarobił 915 milionów dolarów, podczas gdy w analogicznym okresie przed rokiem zysk spółki wyniósł 8,8 mln USD. Firma dokonała przeszacowania wartości aktywów (w efekcie zwiększyła się ona o 188 proc., do 1,5 mld USD), co w dużej mierze wpłynęło na gigantyczną zwyżkę zarobków spółki. Dobre wyniki bezpośrednio przekładają się na notowania na rynku AIM w Londynie. Od początku roku akcje dewelopera podrożały o 104 proc. i kosztowały wczoraj 1447,5 pensa brytyjskiego.
Głód pieniędzy
Jeszcze rok temu działalność XXI Century ograniczała się tylko do ukraińskiej stolicy, ale w ostatnich miesiącach deweloper zaczął podbijać regiony. Na to potrzebuje dodatkowych środków. 139 mln USD, które spółka pozyskała z AIM w grudniu 2005 roku, dawno już zostało wydane. W maju kijowski koncern pozyskał jeszcze 175 mln USD z emisji euroobligacji. Jednak głód kapitału jest na tyle duży, że Ukraińcy planują w najbliższym czasie ofertę na giełdzie w Warszawie.
Przygotowania trwają
Nadal nie wiadomo jednak, kiedy XXI Century pojawi się na GPW. - Na razie nie możemy ujawniać szczegółów oferty ze względu na obowiązki informacyjne. Jednak przygotowania trwają - mówi "Parkietowi" Aliona Osmołowska, odpowiadająca w spółce za relacje inwestorskie. Jej zdaniem, termin debiutu będzie głównie zależał od sytuacji na rynkach kapitałowych. Wiele wskazuje na to, że firma powinna wejść na warszawski parkiet do końca tego roku.