We wrześniu, głównie za sprawą ropy naftowej, złota i pszenicy, surowcowy indeks Reuters/Jefferies CRB Futures podskoczył aż o 8,1 proc. Tak szybko surowce drożały ostatnio w 1975 r., czyli ponad trzy dekady temu. Wskaźnik, obejmujący kontrakty na 19 surowców z giełd w Chicago i Nowym Jorku, znalazł się w ten sposób najwyżej w tym roku. I chociaż październik rozpoczął od lekkiego spadku notowań (po pierwszych godzinach handlu CRB Futures tracił wczoraj 0,08 pkt i wynosił 333,59 pkt), prognozy wskazują, że wkrótce może przybliżyć się do zeszłorocznych szczytów. Bardzo optymistyczne są przewidywania dla złota, które w piątek w kontraktach terminowych osiągnęło już poziom 752,8 USD za uncję jubilerską, najwyższy od 27 lat. Według niektórych analityków, niedługo za kruszec będzie trzeba płacić nawet ponad 1000 USD. Wczoraj złoto nieco straciło, za to kolejny rekord pobiły notowania pszenicy. Płacono już 9,51 USD za buszel (27,2 kilograma). Część specjalistów przewiduje, że właśnie surowce pochodzenia rolnego mają przed sobą najlepszą przyszłość. Niezmiennie wysoko trzymają się także ceny ropy naftowej. Wczoraj kosztowała 80,88 USD za baryłkę, o ok. 1 proc. mniej niż w piątek (główna przyczyna spadku to weekendowa decyzja Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie oddalenia sankcji wobec Iranu). Szał cenowy na rynku surowcowym wynika po części z osłabiania się dolara do innych walut. W tej sytuacji kruszce czy surowce energetyczne stają się atrakcyjniejsze cenowo dla inwestorów rozliczających się w euro czy funtach. Wkrótce spadki dolara mogą się zatrzymać, niemniej analitycy radzą pamiętać, że na wielu rynkach, chociażby miedzi, wciąż popyt ma dużą przewagę nad podażą.

PARKIET