To był kolejny senny dzień na rynku obligacji. Inwestorzy na świecie zastanawiali się nad wydźwiękiem protokołu z ostatniego posiedzenia amerykańskiego FOMC. Reakcja inwestorów z rynku papierów skarbowych zarówno z wtorkowego wieczoru, jak i wczorajsza wskazywała na to, że nie znaleźli oni tam sygnałów objaśniających kolejne decyzje odnośnie do stóp procentowych. W tym kontekście dziwiła reakcja amerykańskiej giełdy, która wyraźnie poszła w górę po upublicznieniu "minutes". Na razie nie widać czynników, które mogłyby wyrwać nasz rynek z marazmu. Od połowy września nastąpił spadek różnicy między dochodowością polskich

i niemieckich obligacji, który sprowadził ją z 1,7 pkt proc. do 1,35 pkt proc., czyli już dość blisko tegorocznej średniej. Bliska przeciętnej dysproporcja nie daje już naszemu rynkowi buforu bezpieczeństwa przed ewentualnym powrotem awersji do ryzyka, czy też spadkiem notowań papierów skarbowych

na świecie. Równocześnie, przy stale obecnym przekonaniu o konieczności podwyżek stóp w Polsce jedynie poprawa klimatu za granicą jest w stanie pchać dalej ceny naszych obligacji w górę.

PARKIET