Dobrą wiadomością była w piątek informacja, że we wrześniu sprzedaż detaliczna wzrosła 0,6 proc. Dynamika, dwa razy lepsza niż w sierpniu, była wyższa od prognoz ekonomistów. Bez samochodów sprzedaż wzrosła 0,4 proc.
Te dane świadczą, że popyt konsumpcyjny może pomóc gospodarce USA uniknąć recesji.
Departament Handlu miał też jednak przykrą niespodziankę. Tego samego dnia ogłosił gorsze od oczekiwań dane o cenach producentów. W sierpniu był spadek o 1,4 proc., zaś w minionym miesiącu był skok w górę o 1,1 proc. Inflacja bazowa (bez paliw i żywności) wyniosła 0,1 proc., podczas gdy średnia prognoz wskazywała na 0,2-proc. dynamikę.
Nastąpiło wyraźne przyspieszenie w ujęciu rocznym, gdyż w sierpniu inflację producentów oszacowano na 2,2 proc., zaś w następnym miesiącu wzrosła do 4,4 proc. Te dane mogą spowodować, że Fed w tym miesiącu nie zdecyduje się na cięcie stóp procentowych, by pobudzić koniunkturę, którą zachwiał kryzys na rynkach kredytowych z powodu załamania w segmencie ryzykownych pożyczek hipotecznych. Z zapisu dyskusji członków Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC) podczas posiedzenia tego gremium 18 września wynika, że nie byli wówczas przekonani o zbliżającej się do końca ekspansji amerykańskiej gospodarki. Dalsze decyzje FOMC uzależnił od tego, jaki wpływ na perspektywy gospodarcze będzie miała ewolucja na rynkach i inne czynniki.
Pierwsze reakcje inwestorów giełdowych świadczyły o pozytywnej interpretacji piątkowych danych. W tej fazie notowań, mimo pogorszenia się nastrojów konsumentów (indeks Reuters/Michigan University), dominowało przeświadczenie, że gospodarka będzie rosła, a widmo recesji oddaliło się. Ważnym wydarzeniem dnia miało być wystąpienie Bena Bernanke, szefa Fed, na konferencji w Dallas. Wprawdzie była ona poświęcona osiągnięciom wybitnego ekonomisty Johna Taylora z uniwersytetu Stanford, ale inwestorzy spodziewali się, że Bernanke odniesie się też do sytuacji bieżącej w gospodarce i na rynkach finansowych. Rozczarowali się.