Kolejny rekord euro względem dolara (w piątek kosztowało już 1,439 USD) przełożył się na zakupy walut z rynków wschodzących. Złoty po raz kolejny był wśród liderów zwyżek. W stosunku do euro zyskał w piątek 0,4 proc., a w ciągu całego tygodnia 1,9 proc. Tym samym osiągnął najwyższe notowania od wiosny 2002 r. - euro kosztowało mniej niż 3,62 zł. Za dolara płacono 2,51 zł, czyli najmniej od lutego 1996 r.

Ale nie wszystkie waluty z rynków wschodzących idą tak mocno w górę. W tyle pozostają szczególnie te z krajów azjatyckich. W skali ostatniego tygodnia wobec euro potaniały rupia indyjska, dolar hongkoński czy argentyńskie peso. To pokazuje, że inwestorzy nie patrzą tak samo na wszystkie emerging markets. Można to interpretować jako oznakę utrzymujących się obaw o wpływ osłabienia amerykańskiej gospodarki na globalną koniunkturę. Dla państw azjatyckich Ameryka jest jednym z kluczowych rynków zbytu. Ponadto to one są najbardziej wrażliwe na wysokie ceny ropy. Zyskują natomiast waluty państw posiadających złoża metali szlachetnych.