Podczas gdy rynek żyje w przeświadczeniu, że amerykański bank centralny zastanawia się tylko nad skalą redukcji oprocentowania, sam Fed rozważa, czy stopy w ogóle muszą iść dziś w dół. Tę śmiałą tezę postawił "The Wall Street Journal", co spowodowało wczoraj m.in. umocnienie dolara.

Posiedzenie Fedu rozpoczęło się wczoraj, a decyzja w sprawie stóp zostanie ogłoszona dziś (po zamknięciu rynków w Europie). We wrześniu bank pod wodzą Bena Bernanke obniżył stopy o pół punktu, do 4,75 proc., żeby ratować amerykańską gospodarkę i rynek finansowy przed skutkami kryzysu w segmencie kredytów hipotecznych. Gracze są przekonani, że tamta obniżka nie wystarczy i koszt kredytu musi spaść przynajmniej jeszcze raz. Większość sądzi, że dziś Bernanke i koledzy zetną stopy o ćwiartkę. Niektórzy dopuszczają możliwość kolejnej obniżki o pół punktu.

Jednak, według "WSJ", ta druga możliwość nie jest przez Fed w ogóle brana pod uwagę. Zdaniem gazety, z reguły dość wiernie odzwierciedlającej poglądy amerykańskich bankierów centralnych, zastanawiają się oni, czy zredukować stopy o 25 pb., czy nie ruszać ich w ogóle. Dla Fedu największe znaczenie ma fakt, że chociaż rynek mieszkaniowy radzi sobie coraz gorzej, jednak nie ma żadnych sygnałów, że kłopoty przenoszą się w inne części gospodarki. W tej sytuacji bank obawia się, czy redukując nadmiernie stopy nie wywoła inflacji.

Możliwości są dwie: albo Fed pozostawi dziś stopy bez zmian i zapowie, że na następnych posiedzeniach wszystko jest możliwe, albo, zgodnie z oczekiwaniami rynku, obniży je, zapowiadając jednak jednocześnie, że to - przynajmniej na razie - koniec rozluźniania polityki.

Na skutek doniesień "WSJ" dolar umocnił się. Za euro płacono po 1,4383 USD, wobec 1,4424 w poniedziałek.