Ustępujący premier ostrzegł, że "każda ekspansja Gazpromu jest w tej chwili niebezpieczna". Jarosław Kaczyński zareagował tak na wieść, że rosyjski koncern otrzymał propozycję nabycia 300 stacji paliw w naszym kraju w ramach wymiany aktywów z British Petroleum. - To po prostu kontynuacja polityki antyrosyjskiej w wykonaniu premiera - ocenia ekspert paliwowy Andrzej Szczęśniak.
Premier Kaczyński przyznał, że martwi się sygnałami, które docierają do niego od przedstawicieli przyszłego rządu. Według niego, świadczą one o zbytniej uległości w stosunku do wschodniego koncernu. - Gazprom należy do właściciela, który jest poza Unią Europejską i pewnego rodzaju przedsięwzięcia mogą być w stosunku do niego przez polski rząd podejmowane - twierdzi J. Kaczyński. Jego zdaniem, nie widać jednak takiej woli ze strony polityków, którzy niedługo mają przejąć władzę.
Ekspert paliwowy Andrzej Szczęśniak twierdzi, że tymi wypowiedziami J. Kaczyński próbuje wprowadzić Platformę Obywatelską na tory antyrosyjskiej polityki, którą sam prowadził. - Takie podejście nie jest dobre dla Polski. Kraje z naszego regionu robią dobre interesy z rosyjskimi koncernami paliwowymi, tymczasem sami fundujemy sobie wojnę, skutkującą m.in. wysokimi cenami gazu - mówi A. Szczęśniak. - Byłbym bardzo zmartwiony, gdyby Platforma Obywatelska skorzystała z tych podpowiedzi - dodaje.
O możliwości transakcji między BP a Gazpromem poinformowała w środę RBD Daily. Według szacunków ekspertów, jej wartość nie powinna wynieść mniej niż 300 i nie więcej niż 600 mln dol.
PAP