Co dalej ze strefami?

Wszystkie Specjalne Strefy Ekonomiczne są już na półmetku swojej działalności. Szefowie spółek nimi zarządzających i przedsiębiorcy myślą o przedłużeniu im życia. Co na to politycy Platformy Obywatelskiej?

Publikacja: 12.11.2007 07:09

Większość Specjalnych Stref Ekonomicznych (SSE) powołano na 20 lat. Wyjątkiem jest krakowski park technologiczny, utworzony jedynie na 12 lat, i Pomorska SSE, która ma działać 16 lat. Wszystkie strefy są więc co najmniej na półmetku swego istnienia. Wydawałoby się, iż przyszłość stref jest jasna, czyli 1 stycznia 2018 r. nie będzie funkcjonowała żadna z nich. Czy tak jest w istocie?

- My chcemy z całej Polski uczynić specjalną strefę ekonomiczną Europy - twierdzi Adam Szejnfeld z Platformy Obywatelskiej, polityk z grona typowanych na szefa resortu gospodarki. Czy to oznacza, że rząd PO nie będzie powiększał powierzchni stref ani starał się przedłużyć okresu ich funkcjonowania? Szejnfeld twierdzi, że wpływ na to będą miały różne czynniki. - Przyjrzyjmy się, jak strefy oddziałują na regiony i na firmy. Wiele zależy od tego, jakie będą wymogi i oczekiwania Unii Europejskiej - mówi Szejnfeld. - Mogę w tej chwili powiedzieć, że zawsze podobały się nam warunki biznesowe panujące w strefach - dodaje członek PO.

Wiadomo, że zwolennikami przedłużenia żywota stref są prezesi spółek nimi zarządzających. Na początku 2007 roku z inicjatywą napisania odpowiedniej uchwały wystąpił Piotr Wojaczek, prezes Katowickiej SSE. Uchwała powstała pod egidą Konferencji Specjalnych Stref Ekonomicznych i została przedstawiona ministrowi gospodarki. - To jest tylko akt opiniotwórczy, ale mamy nadzieję, że okaże się skuteczny. Już dawno trafił do ministra Woźniaka - mówi Wojaczek. - Na początku października rozmawialiśmy w tej sprawie z resortem. My chcieliśmy przedłużenia życia stref do 2025 r., ale wszystko wskazuje na to, że będą istniały do 2020 - zdradza prezes Piotr Wojaczek. Jednakże ministra Woźniaka - który był wielkim zwolennikiem SSE - już nie ma na urzędzie. Czy jego następca będzie równie przychylny strefom i wydłuży okres ich funkcjonowania? Na razie nie wiadomo.

Pomagają przedsiębiorcom, niekoniecznie regionom

Poniesione na terenie stref nakłady inwestycyjne rosną z roku na rok. SSE tworzą też coraz więcej miejsc pracy (w tej chwili pracuje w nich ok. 160 tys. osób). Rośnie też udział kapitału przyciąganego przez strefy w sumie łącznych nakładów na środki trwałe. O ile w roku 2005 inwestorzy, według danych Ministerstwa Gospodarki, umieścili w strefach ok. 5,78 mld zł, czyli 4,35 proc. inwestycji w środki trwałe (na terenie całej Polski ok. 130,924 mld zł), o tyle rok później procent ten zwiększył się (powędrowało do nich ok. 9,7 mld zł z ok. 156,354 mld zł, czyli 6,2 proc. inwestycji w środki trwałe). Na dzień 30 czerwca br. poniesione w historii stref łączne nakłady inwestycyjne wyniosły 39,902 mld zł, czyli inwestycje w pierwszym półroczu wyniosły 4,472 mld zł.

Strefy, ze względu na obowiązujące na ich terenie zwolnienia podatkowe, to prawdziwe oazy dla polskich i zagranicznych przedsiębiorców. Rekordowy pod tym względem był rok 2004 (suma pomocy - 656,2 mln zł). Potem, na skutek interwencji Komisji Europejskiej i zmian w prawie wymuszonych integracją, było trochę gorzej (400 mln w 2005 r.). - Pomoc publiczna pochodząca ze stref stanowi niewielki procent całości ulg i zwolnień, ale daje niesamowite efekty, o wiele lepsze niż inne tego typu instrumenty - twierdzi Piotr Wojaczek.

Choć nie wszystkie rodzaje działalności gospodarczej można objąć ulgą (ze względu na przepisy unijne), to i tak powiększa się stale wachlarz firm, które mogą starać się o funkcjonowanie w ramach SSE. Od 2005 r. zezwolenia na funkcjonowanie w strefach mogą uzyskiwać firmy prowadzące działalność z zakresu rachunkowości, księgowości i usług telefonicznych. Coraz więcej podmiotów chce je uzyskiwać. Liczba ważnych zezwoleń wynosiła na dzień 30 czerwca br. 973 - najwięcej w historii SSE. Czy to oznacza, że przedsiębiorcom jest tam rzeczywiście jak w raju?- Inwestorzy z Polski i z zagranicy mają przygotowane wszystko czarno na białym. Mają pomoc prawną od spółki zarządzającej strefą. Mają pewność dotyczącą swojej inwestycji. Po prostu jest ktoś, kto dba o całą otoczkę inwestycyjną i to działa - przekonuje Piotr Wojaczek. Ciekawe spojrzenie na atrakcyjność inwestycyjną stref ma prof. Domański. - Czy ulgi finansowe odgrywają główną rolę? Są ważne dla małych i średnich firm. Najwięksi gracze, duże firmy i zachodnie koncerny przychodzą do stref przede wszystkim ze względu na ułatwienia administracyjnoprawne i przygotowaną pod inwestycje infrastrukturę - twierdzi Domański.

Strefy pomagają więc przedsiębiorcom, ale czy pomagają regionom? Bogusław Domański twierdzi, że strefy ewoluowały i teraz pełnią rolę raczej narzędzia pomocy publicznej dla biznesu niż narzędzia rozwoju regionalnego. - Najlepszym przykładem tego, że nie za bardzo działają, jest kiepska sytuacja stref z północno-wschodniej Polski. Inwestorzy przychodzą tam, gdzie i tak by przyszli, czyli głównie do stref śląskich - zwraca uwagę Domański. Jednak prezes Katowickiej SSE nie zgadza się z takim stwierdzeniem. - To przede wszystkim klimat inwestycyjny i działania ludzi zarządzającymi strefą decydują o jej sukcesie, a nie położenie. Katowicka SSE odniosła sukces, mimo że bliżej Zachodu jest kamiennogórska i kostrzyńsko-słubicka strefa - przekonuje Wojaczek. Dodaje, że według niego receptą na stagnację stref z Warmii i Mazur mogą być wyższe zwolnienia podatkowe i poprawa jakości obsługi inwestorów.

Nie wszędzie jest dobrze

Przedsiębiorcy ze wszystkich stref mają się dobrze, trochę inaczej jest ze spółkami strefowymi. Spółki zajmują się przede wszystkim organizacją przetargów na sprzedaż gruntów i nieruchomości oraz udzielaniem zezwoleń na prowadzenie działalności, a także promocją stref. Na czym zarabiają spółki? - Lwia część naszych dochodów pochodzi ze sprzedaży gruntów znajdujących się na terenie stref. Poza tym każdy przedsiębiorca jest zobligowany do podpisania umowy o zarządzaniu, z której czerpiemy zyski. Świadczymy tez usługi geodezyjne i reklamowe, ale to już dochody poboczne - mówi wiceprezes Warmińsko-Mazurskiej SSE Paweł Mazurkiewicz.

Zdecydowana większość spółek administrujących strefami osiąga zyski. Według raportu Ministerstwa Gospodarki za rok 2006, aż 11 z 13 jest na plusie. Bezkonkurencyjna jest Wałbrzyska SSE "Invest-Park" (10,376 mln zysku). Nieźle radzą sobie Kostrzyńsko-Słubicka SSE (5,347 mln zł) i Agencja Rozwoju Przemysłu (4,414 mln zł). Straty na koniec 2006 r. wykazały Suwalska SSE (2,1 mln zł) i Warmińsko-Mazurska SSE (1,680 mln zł). Czemu?

- Nie mamy rozbuchanych wydatków. Spółka ma tylko 8 pracowników, a po stronie naszych wydatków są głównie podatki od nieruchomości, odśnieżanie dróg i dostawa energii elektrycznej - tłumaczy Mazurkiewicz. Czemu więc spółka wykazała stratę? - Po prostu brakuje nam już atrakcyjnych terenów pod inwestycje. Nie sprzedają się działki, na którym kiedyś było wysypisko śmieci, albo takie, przez które przechodzi linia wysokiego napięcia - wyjaśnia Mazurkiewicz. - Na szczęście 12 października ukazało się rozporządzenie, które powiększa nasze terytorium o tereny w okolicach Ciechanowa i Ostrołęki. To pozwoli nam poprawić wyniki, bo już są chętni na te działki - mówi z nadzieją Mazurkiewicz.

Do spółek, które wykazują straty, nie dopłaca podatnik. - Nie dostajemy dotacji z budżetu państwa ani samorządów, mimo że są naszymi udziałowcami. Jesteśmy spółką prawa handlowego, i w obliczu straty po prostu nasz majątek uległ obniżeniu - tłumaczy Mazurkiewicz.

Są równi i równiejsi?

Według ustawy strefy są wyodrębnionymi, niezamieszkanymi częściami terytorium Rzeczpospolitej Polskiej, na terenie których może być prowadzona działalność gospodarcza na specjalnych warunkach. Te specjalne warunki w tej chwili wyglądają następująco: przedsiębiorca dysponujący zezwoleniem na prowadzenie działalności w strefie otrzymuje pomoc publiczną w postaci zwolnienia z podatku dochodowego (do wysokości dopuszczalnej prawem UE; jej wysokość zależy od województwa i wielkości przedsiębiorstwa), jeśli zainwestuje na jej terenie co najmniej 100 tys. euro i pozostanie w niej minimum 5 lat, utrzymując poziom zatrudnienia (3 lata w przypadku małych i średnich przedsiębiorstw). Kiedyś pomoc publiczna była jeszcze większa, ale po dostosowaniu ustawy o SSE do prawa wspólnotowego firmy rozpoczynające działalność nie mogą już korzystać z 10-letniego zwolnienia, nie mają też 50-proc. ulgi po upływie 10 lat, ani nie są zwolnione z podatku od nieruchomości. Z tego wynika, iż podmioty znajdujące się poza strefami muszą normalnie płacić podatki. Czy takie zasady funkcjonowania stref nie zakłócają konkurencji? - Można się w ich funkcjonowaniu dopatrywać elementów zakłócających uczciwą konkurencję - mówi Adam Szejnfeld. - Nierówne traktowanie firm jest faktem. To jest selektywna forma wsparcia i względnie dyskryminuje tych, którzy działają poza strefami - potwierdza Bogusław Romański. Jeszcze ostrzej wypowiada się na ten temat Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha. - Funkcjonowanie stref ekonomicznych to pewien rodzaj dyskryminacji, w tym wypadku ekonomicznej. Wiem, że przedsiębiorcy, których firmy na skutek powiększania się stref trafiają w ich bezpośrednie sąsiedztwo, narzekają na to nierówne traktowanie - przekonuje Sadowski. Dodaje on, że firmy nie są organizacjami charytatywnymi i nie powinny otrzymywać żadnej pomocy ze strony rządu.

Funkcjonowania stref na aktualnych zasadach broni prezes Wojaczek. - Czy strefy naruszają konkurencję? Prawdopodobieństwo uzyskania od nas zezwolenia jest bardzo duże. Większość inwestorów jest z zagranicy, i większość towarów ze stref trafia na eksport, więc nie szkodzimy polskim przedsiębiorcom. Poza tym nie znam przypadku skargi do UOKiK-u ze strony polskiej firmy na SSE - mówi Wojaczek.

Jak będą wyglądały strefy w przyszłości?

W konsultacjach międzyresortowych znajduje się obecnie projekt nowelizacji ustawy o SSE przygotowany przez Ministerstwo Gospodarki. Dwie kluczowe zmiany, jakie ma przynieść ze sobą nowelizacja, to zniesienie limitu obszaru stref (obecnie wynosi on 12 tys. ha) i automatyczne przekazanie im w zarząd gruntów stanowiących własność Agencji Nieruchomości Rolnych, a leżących na terenie SSE. Pierwsza ze zmian, według ministerstwa, ma przyczynić się do zwiększenia zatrudnienia (według szacunków resortu, rozszerzenie stref o 100 ha da zatrudnienie 24 tys. osób) Druga ma ominąć administracyjne zatory tworzące się przy przekazywaniu ziemi przez Agencję strefom. Co z projektem pocznie nowa władza - na razie nie wiadomo.

Wiadomo, że Komisja Europejska dąży do ograniczania pomocy publicznej dla firm, ale nie protestowała, gdy w roku 2006 powiększony został obszar stref. Informacje o planowanej nowelizacji i milczenie KE są pewną wskazówką co do tego, iż historia Specjalnych Stref Ekonomicznych może potrwać dłużej niż 20 lat. Może się to wiązać z ich funkcjonowaniem na innych zasadach. Wykluczone jest, iż zwiększy się pomoc publiczna dla przedsiębiorstw, bo nie pozwala na to prawo unijne. Jednak prezesi stref nie panikują. - W przyszłości strefy będą dobrym miejscem na inwestycje nawet bez ulg, bo będą świadczyć wysokiej jakości usługi administracyjnoprawne dla biznesu - twierdzi Wojaczek.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy