Tempo wzrostu gospodarczego w całej Europie prawdopodobnie spadnie w przyszłym roku w wyniku zapaści na amerykańskim rynku kredytów hipotecznych - przewiduje w najnowszym raporcie Międzynarodowy Fundusz Walutowy.
Gospodarka Unii Europejskiej ma się rozwijać w 2008 r. w tempie 2,5 proc., w porównaniu z 3 proc. w tym roku. Nieco bardziej wstrzemięźliwa w tych prognozach jest Komisja Europejska, która w opublikowanym w piątek raporcie przewiduje dla 27 krajów Unii na przyszły rok 2,4 proc. wzrostu PKB, po 2,9 proc. w tym roku. MFW podkreśla, że wprawdzie gospodarki krajów wschodzących, jak Rosja czy Ukraina, są mniej narażone na skutki zawirowań na zagranicznych rynkach finansowych, ale i tam tempo wzrostu nieco się zmniejszy. - Sytuacja na rynkach pieniężnych i kredytowych będzie napięta - przewiduje MFW i stąd właśnie będzie płynęło największe ryzyko osłabienia wzrostu, zwłaszcza w najbardziej rozwiniętych gospodarkach.
Fundusz zwraca przy okazji uwagę na bezprecedensowy charakter obecnego zamieszania na rynkach finansowych, bo wywodzi się ono z rozwiniętych gospodarek i bardziej im szkodzi niż emerging markets. Dla nich niebezpieczne mogą natomiast być globalna awersja do ryzyka i spadek popytu na ich towary.
Dla Polski MFW przewiduje 6,6 proc. wzrostu PKB w tym roku i 5,3 proc. w przyszłym. Inflację zaś odpowiednio 2,2 i 2,7 proc. Raport ten nie wymienia naszego kraju wśród narażonych na szczególne ryzyko.
Grozi ono krajom bałtyckim i niektórym gospodarkom z południowej Europy, już teraz mającym kłopoty z rosnącym deficytem na rachunku bieżącym. Na Łotwie zwiększy się on w 2008 r. do 27,3 proc. PKB, z 25,3 proc. w 2007 r., a w Hiszpanii do 10,2 proc., z 9,8 proc.