Beznipowy minister

Publikacja: 17.11.2007 11:01

Rząd Platformy Obywatelskiej (i PSL) nie ustaje w dowodzeniu swojej wyższości nad rządem Prawa i Sprawiedliwości (i przystawek). I to pod każdym względem, także w kategorii niedoborów cechujących członków konkurujących gabinetów.

Przelicytować premiera Jarosława Kaczyńskiego, który nie miał konta bankowego, prawa jazdy ani żony, nie było jednak łatwo, bo premier Donald Tusk nie ma jedynie dziadka w Ludowym Wojsku Polskim ani nawet w Armii Czerwonej.

PO powołała więc na ministra finansów Jana Vincenta (dla przyjaciół z Platformy - Jacka) Rostowskiego. Minister, który urodził się w Anglii i ma brytyjskie obywatelstwo, nie ma jednak - jak podało Radio ZET, powołując się na służby prezydenta - ani numeru NIP, ani Peselu, ani żadnego innego numeru potwierdzającego prawo do oddychania powietrzem wolnej Rzeczypospolitej, niezależnie od jej kolejności. A to, jak na ministra finansów, osiągnięcie niebanalne.

Marszałek sejmu Bronisław Komorowski uznał co prawda, że nie ma problemu, bo nowy minister jest członkiem Unii Europejskiej, więc NIP-u w ogóle nie potrzebuje. Jest to teza ryzykowna, oznaczająca, że pozostałe mniej więcej 38 milionów obywateli Rzeczypospolitej Beznumerowej (proponuję używać tej nazwy, dopóki nie zostanie ustalona nowa kolejność) to obywatele Unii gorszego gatunku, skoro na każdym kroku wymaga się od nas nie tylko NIP-u i Peselu, ale także numeru Regon. Choć być może od poniedziałku służby podległe nowemu ministrowi (pozdrawiam wiadomy Urząd Skarbowy) także od nas nie będą wymagać NIP-u.

Teza jest ryzykowna podwójnie. Z jednej strony to dobrze, że polskiego ministra finansów utrzymywał przez całe lata rząd Jej Królewskiej Mości, bo dzięki temu więcej pieniędzy pozostawało w chudym budżecie Rzeczypospolitej o zmieniających się numerach. Czy z tej samej możliwości nie mógłby skorzystać na przykład minister wojny Radek (dla przyjaciół Radosław) Sikorski? Gdyby jemu też się udało, można by rozważyć możliwość podrzucenia po co najmniej jednym ministrze jeszcze paru innym bogatszym państwom Unii, a Stanom Zjednoczonym i Niemcom nawet po dwóch. Bo pierwsi nie chcą dać nam wiz, a drudzy... wiadomo.

Jest to, oczywiście, broń obosieczna.

Minister nie posiadający NIP-u ani Peselu nie obciążał co prawda budżetu, ale nie płacił też w Polsce podatków i to nie płacił w dewizach. Pytanie jednak, czy zechce zastosować to samo rozwiązanie wobec świeżo odzyskanych rodaków? Zwolnienie Polaków z konieczności płacenia podatków zostałoby zapewne przyjęte ze zrozumieniem, w końcu Platforma zapowiadała cud gospodarczy. Nie ma jednak pewności, czy propozycja powszechnego i niskiego podatku liniowego, w intencjach PO rzeczywiście szła aż tak daleko. Choć przecież obietnica, że za dwa lata to Irlandczycy i Anglicy będą przyjeżdżać do Polski w poszukiwaniu pracy, w osobie pana Jacka vel Jana Rostowskiego sprawdziła się dużo wcześniej.

Nie ma co ukrywać, że braki Jacka Rostowskiego są imponujące i przewyższają jakiś zwykły brak konta czy prawa jazdy. Co do żony i dziadka nie mam bliższych informacji. A gdyby jeszcze okazało się, że nowy minister finansów nie zna także słów Mazurka Dąbrowskiego, to kto wie, mógłby zagrozić samemu nowemu premierowi.

Ale tego Donald Tusk chyba jednak nie brał pod uwagę.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy