Rynek wierzytelności
Koniec każdego roku stoi pod znakiem najrozmaitszych zestawień, podsumowań i planów, sporządzania harmonogramów na nadchodzący rok. Zjawiska charakterystyczne dla tego okresu mocno uwidocznia również rynek długów. Zmniejszają się obroty, a księgowi zajęci są przede wszystkim weryfikacją zobowiązań wobec wierzycieli. Czasem niepokoi ich lub wręcz przeraża bilans kasowy. Rozmaite próby sprytnego zaksięgowania wszelakich wartości nie zawsze pomagają. W najtragiczniejszych scenariuszach przewidziano rolę także dla komornika...Niemal każdy dłużnik robi, co w ludzkiej mocy, by przesunąć wszelkie możliwe terminy spłaty zobowiązań. Przyszłe terminy - choć zdawałoby się odległe - nadejdą rychło i po raz kolejny stanie się przed faktem spłaty zadłużenia, które przecież stale rośnie.W grze rynkowej możliwe jest jednak (i zdarza się to dosyć często), że wierzyciel jest zarazem dłużnikiem. Gdy odnajdziemy kilka podmiotów, które występują w takich dwóch rolach, pojawia się łańcuch wierzyciel-dłużnicy. Od dłuższego czasu jest to intratna forma poszukiwania zysku na rynku wierzytelności. Co prawda, przesadnym optymizmem byłoby wyczekiwanie na szczególnie atrakcyjne warunki, jakie panowały na początku lat 90., lecz nadal warto zwrócić uwagę na tę formę obrotu gospodarczego.Można sądzić, że zwyczajem lat poprzednich ożywienie na rynku nastąpi dopiero po sporządzeniu bilansów, ich akceptacji przez biegłych rewidentów itp. Wtedy trafią one do obiegu. Zdaniem wielu pośredników, można spodziewać się, że będzie to na przełomie drugiej i trzeciej dekady stycznia. W prognozach na 1999 r. można dostrzec wyraźny postulat, i ukrytą w nim nadzieję, że rynek wierzytelności będzie skłaniał się w kierunku faktoringu (choćby na początek niepełnego!).Jeżeli z początkiem roku nie dojdzie do niespodziewanych "erupcji" kumulujących się długów górnictwa, można będzie sądzić, że rynek wierzytelności będzie dalej rozwijał się w takim tempie, jakie obserwowaliśmy w 1998 roku, uwzględniając cykliczność zjawisk i pomysłowość urzędników.Polskie górnictwo, które czeka (i nie może doczekać się) na gruntowne reformy, nadal będzie generować najpoważniejsze wartości zobowiązań finansowych. Punkt ciężkości przemieszcza się w kierunku zakładów zaplecza górniczego, co nie pozostanie najprawdopodobniej bez wpływu na sąsiednie segmenty rynku. W przyszłym roku można zatem oczekiwać wzrostu wartości transakcji. Skoro bowiem kopalnie zalegają z zapłatą dla zakładów obsługujących je, to i one - starają się przenosić ciężar zadłużenia na kontrahentów i licznych podwykonawców. Podobnie sytuacja wygląda w hutnictwie, jednak wartość zobowiązań i liczba podmiotów uwikłanych w łańcuchy wierzycieli i dłużników jest znacznie mniejsza.W zbyt wielu spółkach węglowych, niestety, nadal usiłuje się omijać przetargi. W tym celu powoływane są wewnątrz dużych koncernów węglowych małe spółki, którym zleca się kontrakty na wykonanie rozmaitych (i nie zawsze koniecznych) robót, dostawy materiałów. Ta kryptokorupcja powinna zainteresować nie tylko statystyków, lecz również prokuratorów.
PAWEŁ WINIEWSKI