Deutsche Bank o polskiej gospodarce

- Należy spodziewać się, że polska polityka gospodarcza w 1999 roku nadal będzie zapewniać warunki do osiągania dobrych wyników ekonomicznych - stwierdzają analitycy Deutsche Bank. Przewidują, że w tym roku wzrost PKB wyniesie w Polsce 5%, w przyszłym zaś - 5,5%, przy inflacji w wysokości odpowiednio 7,5% i 6,5%.W dziedzinie polityki DB nie wyklucza kryzysów rządowych, spodziewa się też osłabienia jednomyślności w łonie koalicji rządowej w miarę wdrażania - uderzających w poszczególne środowiska AWS - reform strukturalnych, wymaganych w związku z procesem łączenia się z Unią Europejską, nie przewiduje jednak jej rozpadu.Gorsze relacjeNajwiększą niewiadomą jest, według Deutsche Bank, deficyt płatności bieżących. - Dopóki nie zrozumiemy lepiej powodów obecnego pogorszenia relacji w obrotach z zagranicą - stwierdzają jego analitycy - trudno jest przewidywać ich poziom w 1999 r. Negatywnie zapewne odbije się na nich umocnienie złotego w 1998 r., zwolnienie tempa wzrostu gospodarczego w krajach Unii Europejskiej i kryzys w Rosji.Zdaniem DB, najnowsze dane dotyczące obrotów handlowych Polski wskazują, że główną przyczyną owego pogorszenia była sytuacja w Rosji. Jeśli najbliższe miesiące to potwierdzą, to według DB pogłębienie deficytu płatności bieżących powinno okazać się przejściowe, a jego trend może nawet się odwrócić.Nie mniej ciekawie brzmi prognoza, że wzrost wydajności pracy i reformy strukturalne powinny skompensować zarówno efekty kursowe, jak i skutki spadku tempa wzrostu w Unii Europejskiej. DB nie spodziewa się zatem, aby deficyt płatności bieżących przekroczył 5%, ponieważ zaś głównym źródłem finansowania zewnętrznego będą w 1999 r. bezpośrednie inwestycje zagraniczne, nie dostrzega on w tej dziedzinie problemów.Za główne zagrożenie dla owych optymistycznych prognoz DB uważa możliwość napływu do Polski nadmiernej fali kapitału na początku roku. "Ponieważ Polska plasowana jest obecnie na szczycie wielu list inwestycyjnych jako rynek nowy, a zarazem atrakcyjny i bezpieczny, obawiamy się, że napływ kapitału zaleje miejscowe rynki złotego i rynki dochodów stałych. Wyniosłoby to dochodowość do nie dającego się utrzymać poziomu i spowodowało trwałą presję na złotego, w wyniku czego Polska stałaby się podatna na szybki odpływ gorącego kapitału, gdyby nastroje inwestorów się zmieniły" - ostrzega bank.Powolne MFW i G7W opublikowanej przez Deutsche Bank analizie sytuacji na rynkach nowych, na przełomie roku, godna uwagi jest druzgocząca krytyka MFW i G7 zarówno za ociąganie się z udzieleniem pomocy finansowej Rosji, jak i ocenę owego kryzysu. Nie oznacza to, że Rosja szczególnie zasłużyła na owe fundusze swoimi wynikami gospodarczymi. O ile jednak MFW zarzucił inwestorom, którzy wcześniej lokowali kapitały w Rosji, powodowanie się względami emocjonalnymi, to zdaniem DB wytrwałość inwestorów, którzy zaangażowali się w Rosji, wynikała stąd, iż "zważywszy na niski koszt utrzymania status quo, w porównaniu z zagrożeniem dla bezpieczeństwa, jakie towarzyszyło alternatywom, nie mogli oni uwierzyć, że G7 zaryzykuje podważenie pozycji rządu Rosji", zwłaszcza że w porównaniu z wydatkami na obronę w latach zimnej wojny, kwoty potrzebne na utrzymanie wypłacalności Rosji można uznać wręcz za drobną monetę.Bank ten odrzuca też zawartą w ocenach MFW sugestię, że kryzys rosyjski miał ograniczoną skalę, stwierdzając, że stanowił on w istocie wielką zmianę w globalnych fundamentach gospodarczych.

MARIUSZ KUKLIŃSKI (Londyn)