Na warszawskiej giełdzie już prawie od dwóch tygodni rozwija się krótkoterminowy trend spadkowy. Powstał on w wyniku nieudanego testowania szczytu, osiągniętego przez rynek na początku stycznia, jeszcze przed eskalacją kolejnej fali kryzysu brazylijskiego. Co ciekawe, na przełomie stycznia i lutego podobne próby ataku na maksima z początku roku miały miejsce niemal na wszystkich ważniejszych rynkach. Wśród nich S&P 500 oraz CAC zdołały przebić wspomniane opory - ale tylko na jeden dzień, tworząc w rezultacie sygnalizującą odwrócenie trendu formację podwójnego szczytu.Ciekawostką również jest to, iż na wielu giełdach - nawet w Europie Zachodniej - skala spadków jest większa niż na GPW. Jest to kolejny objaw względnej siły rynku w porównaniu z giełdami zagranicznymi. Z kolei siła ta może dziwić inwestorów w kontekście niedawno publikowanych informacji: o saldzie bilansu handlowego w grudniu, o wezwaniu na Grajewo oraz kolejnej zatajonej informacji w grupie Elektrimu.Koniec roku może przynieść ponowne zainteresowanie zaniedbaną ostatnio - wskutek słabych wyników spółek - analizą fundamentalną. W drugiej połowie br. wyniki przedsiębiorstw powinny się znacznie poprawić. Ujmując w uproszczeniu, zyski spółek są pochodną stopy inflacji oraz tempa wzrostu gospodarczego. Właśnie w drugim półroczu dynamika spadku inflacji ulegnie wyraźnemu zmniejszeniu; jest nawet możliwy umiarkowany wzrost inflacji. Również wtedy może nastąpić pewne ożywienie w gospodarce pobudzonej ostatnimi redukcjami stóp procentowych. Jednak selekcja spółek pod kątem wyników osiąganych w dość odległej przyszłości może być obarczona sporymi błędami. Dlatego jeszcze przez jakiś czas będziemy obserwować duże zainteresowanie nielicznymi w Polsce spółkami z sektorów wzrostowych.
.