Ostatnie dni pokazały kierunek, w którym w najbliższej przyszłości będą poruszać się najważniejsze światowe rynki. Skutki zawirowań finansowych w Brazylii, dość konsekwentnie ignorowane (głównie przez Wall Street), chyba wreszcie znalazły przełożenie na ceny akcji. Techniczny obraz głównych indeksów większości giełd nie daje nadziei na wytworzenie się tam znaczących tendencji wzrostowych. W najlepszym przypadku ewentualne zwyżki można będzie potraktować jako ruchy powrotne i będą one miały jedynie charakter korekcyjny. Szczególna wrażliwość krajowych inwestorów na niepomyślne wieści z zagranicy każe podejrzewać, iż zdecydowana wyprzedaż akcji w Europie Zachodniej czy w USA znajdzie odbicie w cenach spółek na giełdzie warszawskiej. Wydaje się, że scenariusz zakładający wypełnienie się czteroipółmiesięcznego cyklu na WIG-u, a którego koniec przypada na trzecią dekadę lutego, ma dużą szansę na realizację. Wbrew pozorom jest to rozwiązanie optymistyczne. Odpływ kapitału zagranicznego, przejawiający się między innymi trendem spadkowym kursu złotego, nie zachęca z pewnością do podejmowania decyzji inwestycyjnych.Wskutkek wysokiego poziomu deficytu na rachunku obrotów bieżących (4,5% PKB w ubiegłym roku) nasz kraj może stać się bardziej podatny na kryzys finansowy na świecie. Również wypowiedzi członków RPP o braku możliwości kolejnych obniżek stóp procentowych pozbawiają inwestorów nadziei na impuls mogący wyciągnąć kursy akcji na WGPW na nieco wyższe poziomy. Ogólnie rzecz biorąc, nie ma wielu powodów do radości, zatem w najbliższych dniach najprawdopodobniej nastąpi wyraźny spadek wszystkich indeksów na giełdzie. W moim przekonaniu, jest to czas na dobór odpowiednich spółek do portfela.

.