Po kilku tygodniach ześlizgiwania się indeks warszawskiej giełdy zaczął spadać bardziej zdecydowanie. Od nieudanej próby sforsowania lokalnego maksimum na początku lutego indeks traci na wartości. Tempo spadków ostatnio niepokojąco przyspiesza. Wyraźnie inwestorzy stracili cierpliwość i postanowili na wszelki wypadek zacząć wychodzić z pozycji, dopóki ceny są jeszcze wysokie. Z zagranicy niedobry sygnał popłynął z Wall Street, gdzie na zamknięcie indeks zniżkował. Podobnie negatywny wpływ na notowania w Warszawie miała długa korekta w Budapeszcie. W kraju pojawiły się różne niepokojące informacje na temat zamiarów ręcznego sterowania gospodarką ze skokową dewaluacją złotego na czele. Na szczęście są to na razie pomysły odosobnione, wpływają jednak negatywnie na nastroje na rynku. Na domiar złego zbliża się piąta rocznica wielkiego krachu i okres, kiedy niemal co roku zdarzają się załamania na giełdzie. Tym razem może to przybrać postać łagodnego zsuwania, które na razie zostało powstrzymane na linii średnioterminowego trendu. Jeżeli jednak to wsparcie zostanie przełamane, to grozi zsunięcie do rejonów 12 500 pkt. W takiej sytuacji trudno doradzać jednoznacznie jakąś strategię. Wydaje się, że kupujący powinni skoncentrować się na branżach, które są celem inwestorów strategicznych. Z pewnością pozostały w nich interesujące spółki, które mogą stać się kolejnym obiektem przejęcia. W branży bankowej takim hitem stał się PPABank, na którym z powodu olbrzymiego zainteresowania zniesiono widełki cenowe. Gwiazdą notowań ciągłych stał się Agros, o którego niedowartościowaniu mówi się od dłuższego czasu, a dodatkowo stanowi ciekawy kąsek dla inwestorów z całej branży spożywczej. Zapewne więc w najbliższych dniach pojawią się kolejne wezwania.
.