TKM
Zaufanie lub jego brak, przegłosowanie takiego lub innego votum decyduje o losach polityka, gabinetu i formacji, która go tworzy. Wczoraj Sejm debatował, dziś zaś głosuje nad swoim zaufaniem do wicepremiera i jego polityki gospodarczej.
Felieton to nie jest najlepsze miejsce do rozważań nad stopniem chłodzenia koniunktury, zbyt poważna to sprawa i, w gruncie rzeczy, nie całkiem jednoznaczna. Ale postawy, jakie się ujawniają przy takich okazjach, to dobry pretekst do oceny charakteru, mentalności i intelektualnej uczciwości zaangażowanych w spór stron.Głowy Balcerowicza żądają ludowcy, prawicowi populiści i lewicowcy, też populistyczni. Wyraźnie następuje odwrót od obyczaju oskarżania kolejnych ministrów prywatyzacji i skarbu o niesłychane przewiny i błędy prywatyzacyjne. Teraz kolej na twórcę polityki gospodarczej, a w każdym razie osobę, która tę politykę firmuje. Balcerowicz, wbrew temu, co się potocznie sądzi, dziś jest współautorem zrębów tej polityki. Mimo wszystko, mimo całego autorytetu demiurga transformacji sprzed lat dziesięciu - teraz nie ma tej swobody, co uprzednio. Dziś ma koalicjanta, daleko silniejszego niż jego własna partia, ma instytucje, na które nie ma wpływu, a które same mają możliwość skutecznego oddziaływania na koniunkturę - przede wszystkim jest to Rada Polityki Pieniężnej. W samym gabinecie za skarb i prywatyzację odpowiada sojusznik, za gospodarkę - też koalicyjny minister. Znamienna - w tym kontekście - jest zapowiedź dawnego premiera z SLD, iż wstrzyma się od głosu i nie poprze wrogów obecnego wicepremiera. Widać dobrze rozumie komplikację materii gospodarczej.Niedawna dymisja ministra rolnictwa, wymuszona przez polityków z jego własnej partii, stała się faktem. Trzeba tu jednak przypomnieć, że stawiał on rozpaczliwy opór i za nic nie chciał uznać przyczyn tego stanu za wystarczające powody do ustąpienia. I dzielny, i lojalny pozostał do końca. Ustąpił dla dobra partii! Chapeau bas, czyli - panowie, czapki z głów. Mało który z naszych przedstawicieli postąpiłby równie szlachetnie. Bóg łaskaw, że dla dobra partii nie trzeba dziś na przykład przyznawać się do zbrodni głównej.Zaufanie niektórych kolegów zachowuje wciąż półmagister, o którego tytule naukowym tyle napisano, że nie warto chyba więcej się rozpisywać.Liczę i wierzę, że w dzisiejszym głosowaniu Leszek Balcerowicz ocaleje. Źle by się stało, gdyby względy polityczne - a te, tak naprawdę, kryją się za wnioskiem o votum nieufności - spowodowały odejście człowieka, który nie tylko ma odwagę głosić niepopularne prawdy, ale potrafi konsekwentnie ich bronić. Upadek Balcerowicza spowodowałby zniechęcenie inwestorów i zachwiałby wciąż niepewną równowagą gospodarczą, do której, póki co, świat gospodarczy ma zaufanie. Za to pewnie nie może go mieć do posłów, zgłaszających wniosek o odejście wicepremiera. Wobec nich trzeba by zgłosić wniosek o votum separatum. Zwłaszcza że to koledzy zgłaszającego wniosek posła, za przeproszeniem, Kalinowskiego odpowiadają za stan gospodarki, jaki Balcerowicz i inni ministrowie przejęli w 1997 roku. Także za stan agencji, wyspecjalizowanych w finansowaniu rolnictwa.
PIOTR RACHTAN