Bezpośrednie inwestycje zagraniczne
Wydajność pracy w firmach zagranicznych działających w Polsce jest 2-3 razy większa od przeciętnej, a produktywność majątku o 60% wyższa. Mimo to zyskowność osiągana w tych przedsiębiorstwach jest zdecydowanie gorsza niż w całej gospodarce.
- Udział firm zagranicznych w przychodach krajowych przedsiębiorstw jest 2-3 większy niż udział w ogólnym zatrudnieniu. To świadczy o ich przewadze w dziedzinie wydajności pracy. Przedsiębiorstwa zagraniczne są też bardziej konkurencyjne, gdyż eksportują 14% swojej produkcji, a krajowe tylko 8% - powiedział wczoraj dr Andrzej Jodkowski podczas seminarium zorganizowanego przez Instytut Rozwoju i Studiów Strategicznych (IRiSS). Dodał jednak, że wyższa wydajność i produktywność majątku nie przesądza o wyższej zyskowności. Jest nawet odwrotnie - zyskowność brutto w firmach inwestorów zagranicznych w 1997 r. wyniosła 2,5%, podczas gdy dla ogółu podmiotów gospodarczych obliczono ją na 3,2%. Jeszcze większą różnicę zanotowano we wskaźnikach zyskowności netto (0,8% wobec 1,6%).Dziwna zyskownośćZdaniem A. Jodkowskiego, o tak zaskakującym wyniku przesądzają wysokie koszty w firmach zagranicznych (głównie finansowe). Przychodzący do Polski inwestorzy w dużym stopniu finansują swoją działalność z kapitałów obcych, czyli pieniędzy pożyczonych w spółkach-matkach lub bankach. Ocenia się, że środki firm zagranicznych w 20% pochodzą z kredytów, a przedsiębiorstw polskich tylko w 7%. Wczoraj zgodzono się także, że częstą praktyką jest kupowanie przez polskie filie od zagranicznych, macierzystych spółek komponentów po zawyżonych cenach, a potem odsprzedawanie eksportowanych produktów po cenach zaniżonych. Taka operacja zmniejsza zyski osiągane w Polsce.Inwestycje nettoOd wielu lat są duże różnice między podawanymi przez PAIZ i NBP kwotami napływających do Polski bezpośrednich inwestycji zagranicznych. PAIZ podsumowując 1998 r. poinformował o wyniku o kilka miliardów dolarów lepszym. Różnica wynika z faktu, że NBP nie uwzględnia zagranicznych kredytów angażowanych w Polsce przez obcych inwestorów.Andrzej Jodkowski jest zdania, że aby obraz sytuacji był pełny, od liczby podawanej przez bank centralny należy odejmować wypływające z kraju dywidendy i odsetki od kredytów. Niepokoi go także niewielki, bo tylko 13--procentowy, udział firm zagranicznych w inwestycjach powiększających i modernizujących środki trwałe.Na inwestorów zagranicznych przypada aż 50% polskiego eksportu, ale także podobny odsetek importu. Oznacza to, że nasz deficyt handlowy jest w dużym stopniu "zawiniony" przez firmy zagraniczne. Uczestnicy wczorajszej dyskusji powątpiewali, czy te proporcje będą się z czasem poprawiały, gdyż wielu inwestorów świadomie likwiduje w Polsce niektóre ogniwa procesu produkcji i zastępuje je importem.
Jacek Brzeski