Kilka sesji uspokojenia, które ośmieliły mnie tydzień temu do poszukania krótkiej chociażby korekty technicznej, same okazały się nią właśnie. Spadki, jakie po nich nastąpiły, przypominały swoją gwałtownością te, które wystąpiły zaraz po odwróceniu się tendencji wzrostowej w lutym. Nie pozostał żaden fundusz nie dotknięty bardziej lub mniej deprecjacją i właściwie nie ma takiego, który podtrzymywałby wartość indeksu. Mimo tak niekorzystnego przebiegu wydarzeń, jest to sytuacja o wiele bardziej przejrzysta niż na rynku podstawowym, gdzie na podstawie obserwacji indeksu można wyciągać nieprawdziwe wnioski co do notowań większości spółek. Innymi słowy, dołączenie do grona spadkowiczów reszty akcji funduszy może oznaczać ostatnią fazę spadków, kiedy poirytowani inwestorzy pozbywają się walorów "jak leci". W tej sytuacji o wiele wcześniej rozpoczęte spadki oznaczałyby również wcześniejsze ich, w porównaniu z resztą rynku, zakończenie. Na razie jednak za wcześnie jest na wypatrywanie wzrostów, a nawet chociażby na uspokojenie, któremu będzie towarzyszyć akumulacja. Do bardziej optymistycznego odbierania rynku przydałoby się, aby NIF zatrzymał się ostatecznie powyżej poziomu 68 pkt., gdzie przebiegają trzy istotne linie, mianowicie: historycznego i pokonanego już trendu spadkowego, trendu wzrostowego całej fali od października i linii łączącej szczyty sprzed fali z początku roku.

WOJCIECH WÓJCIK

DM Instalexport S.A. Kraków