Reklama

Ocena całego rynku(2)

Aktualizacja: 05.02.2017 22:00 Publikacja: 26.05.1999 10:53

Warsztat inwestora

Przedstawione w ubiegłym tygodniu indeksy to tylko niektóre z narzędzi ułatwiających analizę całego potencjału rynku. Poza indeksami, do oceny ogólnej koniunktury rynku inwestorzy równie chętnie wykorzystują tzw. wskaźniki globalne, czyli wskaźniki analizy technicznej, obejmujące wszystkie spółki na rynku.

Ponieważ większość spółek zachowuje się w sposób zbliżony do całego rynku, analizę poszczególnych walorów powinna poprzedzać ocena rynku jako całości. Można tego dokonywać przy użyciu indeksów giełdowych bądź stosując wskaźniki globalne rynku.Do obliczenia większości wskaźników globalnych wykorzystywane są dane charakteryzujące tzw. szerokość rynku (market breadth). Należą do nich liczba spółek, których akcje zwyżkują i zniżkują na sesji (advances, declines), całkowity wolumen wzrostowy i spadkowy, a także liczba walorów notujących roczne maksima i minima kursowe (new highs, new lows). Tych 6 podstawowych danych (w pełnej analizie rynku jest ich znacznie więcej) można znaleźć w wielu amerykańskich dziennikach finansowych, np. Investors Business Daily. Warto przy tym zauważyć, że w przeciwieństwie do oficjalnych indeksów rynkowych (najczęściej ważonych kapitalizacją spółek) dane o potencjale rynku przyjmowane są do obliczeń wskaźników globalnych z równą wagą.Przekrojowe spojrzeniePrzekrojowe spojrzenie na rynek daje inwestorowi większe możliwości, niż analiza pojedynczych spółek czy nawet indeksów. Pozwala na powiązanie wszystkich akcji nie tylko poprzez ich średnią zmianę ceny lub łączone wartości. Statystyka dotycząca szerokości rynku i jego potencjału (wyrażonego m.in. wolumenem obrotów) ułatwia określenie sygnałów siły bądź słabości rynku, zanim jeszcze zostanie to uwidocznione w ruchu samego indeksu. Należy przy tym zaznaczyć, że termin "informacja" oznacza tutaj pewien zakres wiedzy o stanie rynku, której inwestor jest pozbawiony, sprowadzając ocenę rynku wyłącznie do analizy indeksu.Dobrym tego przykładem jest liczba spółek o kursach rosnących i malejących. Analizując pojedynczy walor inwestor bez głębszego zastanowienia widzi, czy jego cena wzrosła, pozostała na tym samym poziomie, czy też spadła. Z indeksem sprawa nie jest już tak oczywista. Jego wzrost o 1 proc. może na przykład oznaczać, że wszystkie akcje zyskały na wartości 1 proc. bądź że połowa walorów była stabilna, podczas gdy akcje reszty spółek wzrosły o 2 proc. W skrajnym przypadku 1-procentowy wzrost wartości indeksu może być rezultatem spadku akcji 100 spółek o 1 proc. i jednoczesnej aprecjacji akcji zaledwie 20 firm, ale za to o dopuszczalny przedział widełek (10 proc.) Ta ostatnia sytuacja ewidentnie świadczy o spadkowym charakterze rynku, mimo że indeks zyskał na wartości.Duża liczba walorów poruszających się zgodnie z trendem oznacza większą wiarygodność tego trendu i zmniejsza ryzyko jego odwrócenia. Powszechnie uważa się, że rynek jest silny, gdy na sesji rośnie ok. 2/3 papierów. Im więcej akcji wspiera bazę trendu wzrostowego, tym jest on bardziej wiarygodny i trwalszy.Wcześniej niż indeksNajpopularniejszym wskaźnikiem siły całego rynku jest linia wzrostu-spadku (Advance/Decline Line). W najprostszej, nie skumulowanej postaci, jest to stosunek liczby akcji, których cena na danej sesji rośnie, do liczby akcji o kursach zniżkujących. Stosowanie wskaźnika opiera się na założeniu, że ceny akcji małych spółek (a więc takich, których udział w indeksach rynku jest niewielki) reagują szybciej niż ceny akcji, za którymi podążają indeksy. Powoduje to, że zmiany linii A/D będą wyprzedzały odpowiadające im zmiany w indeksach giełdowych. Potwierdza to także statystyka rozwiniętych rynków kapitałowych - linia A/D osiąga swoje maksimum z reguły znacznie wcześniej (nawet o kilka miesięcy) niż ważone kapitalizacją indeksy rynku.Interpretacja linii A/D powinna być przeprowadzana wyłącznie razem z oceną przebiegu indeksu rynku. Można wówczas wyróżnić następujące sytuacje, sygnalizujące nadejście hossy lub bessy.Dzienna wartość li A/D jest wyznaczana jako różnica pomiędzy liczbą spółek rosnących i malejących danego dnia. Z kolei bieżąca wartość tego wskaźnika w postaci skumulowanej powstaje jako suma wczorajszej wartości A/D, powiększona o liczbę spółek, których kursy wzrosły i pomniejszona o liczbę spółek o kursach zniżkujących. Ponieważ wygląd wykresu wskaźnika (kierunek trendu) jest znacznie ważniejszy niż jego aktualna wartość, liczenie skumulowanego wskaźnika można rozpocząć praktycznie w dowolnym miejscu.Obserwacja zachowania linii A/D i wykresu indeksu rynku ułatwia wychwycenie zbliżającej się zmiany trendu. Szczególne silne wnioski można wyciągnąć w okresach stabilizacji indeksu. Wzrost wskaźnika w takich przypadkach jest zwykle pierwszym sygnałem fali wzrostowej, podczas gdy spadek linii A/D zapowiada zbliżającą się bessę.Na rysunku 1, wykonanym za pomocą programu Horyzont, zostały zaprezentowane wykresy linii A/D oraz indeksu WIG w latach 1997-1998. Już od maja ub.r. widać było szybko postępujące słabnięcie rynku, co na oficjalnym indeksie rynku ujawniło się w pełni dopiero kilka miesięcy później. Jak łatwo zauważyć, przedstawiona na rysunku sytuacja odpowiada jednemu z przypadków wymienionych w tabeli (wiersz nr 2).Analiza dywergencjiChociaż istnieje kilka metod interpretacji linii A/D, niewątpliwie najsilniejszą jest jego dywergencja z wykresem indeksu rynku. Zakłada się, że jeśli osiąganym przez indeks nowym szczytom towarzyszy spadek linii A/D, rośnie prawdopodobieństwo zmiany trendu na spadkowy. Im większa rozbieżność pomiędzy indeksem rynku a linią A/D, tym większego można spodziewać się spadku. Ponieważ ocena siły dywergencji jest pojęciem do pewnego stopnia subiektywnym, analitycy rynku kapitałowego już wiele lat temu zastanawiali się nad wskaźnikami, które bardziej precyzyjnie mierzą wspomnianą zależność. Jednym z nich jest Oscylator rozbieżności wzrostu/spadku (Advance/Decline Divergence Oscillator). Ze względu na zastosowany skomplikowany algorytm obliczeniowy (wykorzystujący równanie prostej regresji pomiędzy linią A/D a indeksem rynku) niewielu inwestorów decyduje się na samodzielną budowę tego wskaźnika.Autorem innego wskaźnika, bazującego na porównaniu liczby spółek zwyżkujących i zniżkujących, jest amerykański analityk Dennis Meyers. W 1996 r. do pomiaru stopnia dywergencji zaproponował on nowy wskaźnik o nazwie względna siła linii A/D (Advance/Decline Line Relative Strength). Bieżące wartości linii A/D obliczane są dwuetapowo. Najpierw dla każdej sesji wyliczana jest skumulowana (od pierwszej sesji) różnica liczby spółek o kursach zwyżkujących i zniżkujących, a następnie - w celu jego porównywalności z innymi wskaźnikami (w tym przypadku z indeksem rynku) - wyznaczany jest maksymalny zakres wahań linii A/D w ustalonym arbitralnie przedziale czasowym (jako różnica największej i najmniejszej skumulowanej wartość linii A/D z tego okresu). Wartości obliczonego w taki sposób wskaźnika należą do przedziału (0, +100), jednak w praktyce, dla ułatwienia interpretacji, stosuje się jego normowanie (np. autorzy programu ATech 7.0 przyjęli przedział (-50, +50). W identyczny sposób przeprowadzane są obliczenia na indeksie rynku (wartość indeksu zastępuje linię A/D). Powoduje to, że oba wskaźniki jako porównywalne (ten sam okres czasu i ograniczenia zakresu wahań) mogą być przedstawione w postaci jednego wykresu. Niestety, dostępne na polskim rynku programy do analizy technicznej, w gotowej postaci nie oferują takiej możliwości. Autorzy programu do analizy technicznej ATech zaproponowali natomiast stosunkowo wygodną w praktyce formę prezentacji na jednym układzie współrzędnych obu krzywych - unormowanego indeksu rynku i linii A/D. W takim przypadku zaleca się kupno akcji, gdy linia wskaźnika przecina od dołu poziom zero, a sprzedaż, gdy spada do obszaru wartości ujemnych.Rysunek 2 przedstawia wykonany programem ATech 7.0 słupkowy wykres WIG-u (dane tygodniowe) od początku 1998 r. oraz (dolny wykres) unormowane przebiegi tego indeksu (linia przerywana) i linii A/D (linia ciągła). Analizując obie krzywe można wyodrębnić kilka charakterystycznych miejsc, w których wskazania indeksu rynku oraz linii A/D są bardzo rozbieżne. Na wykresie zakreślono dwa takie miejsca. Pierwsze z nich obejmuje okres czerwiec-lipiec 1998 (obszar A). Impuls wzrostowy, jaki wówczas miał miejsce (nie potwierdzony przez długoterminową linię A/D), okazał się stosunkowo nietrwały i poprzedził głęboki spadek indeksu. Także później, na przełomie października i listopada (obszar B), wykształcanie się nowego trendu wzrostowego wcześniej sygnalizował wskaźnik globalny.W następnym odcinku zaprezentuję pozostałe modyfikacje linii A/D oraz inne najbardziej znane wskaźniki globalne, w tym m.in. popularny w Stanach Zjednoczonych wskaźnik Armsa.

KAROL JARZYŃSKI

Literatura:1/ Dennis Meyers, "The Advance-Decline, New-High, New-Low Market System", Technical Analysis of Stocks & Commodities, 2/962/ John J. Murphy "The Visual Investor", Wiley & Sons 1996.3/ Thomas A. Meyers "The Technical Analysis Course. A Winning Program for Investors & Traders", Probus 1994.

Reklama
Reklama
Patronat Rzeczpospolitej
W Warszawie odbyło się XVIII Forum Rynku Spożywczego i Handlu
Materiał Promocyjny
Inwestycje: Polska między optymizmem a wyzwaniami
Gospodarka
Wzrost wydatków publicznych Polski jest najwyższy w regionie
Gospodarka
Odpowiedzialny biznes musi się transformować
Gospodarka
Hazard w Finlandii. Dlaczego państwowy monopol się nie sprawdził?
Gospodarka
Wspieramy bezpieczeństwo w cyberprzestrzeni
Gospodarka
Tradycyjny handel buduje więzi
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama