Ostatnie sesje na WGPW upływają pod znakiem stabilizacji notowań, spowodowanej częściową realizacją zysków oraz malejącą skalą popytu. Zarówno znikoma skala podaży, jak i popytu wskazuje, że na rynku pozostali już tylko krajowi gracze. Co zatem może przynieść nieobecność inwestorów zagranicznych? Otóż wydaje się, że odpowiedź jest znana od kilku tygodni. W momencie kiedy rynek amerykański prawdopodobnie dyskontuje podwyżkę stóp procentowych, a obserwacja zachowania indeksów S&P500 oraz DJIA zachęca do zdecydowanego stwierdzenia o zakończeniu pięciomiesięcznego impulsu wzrostowego, rynki wschodnioeuropejskie (w tym WGPW), zdają się nie reagować na trwającą korektę w USA. Jeżeli omawiany trend utrzyma się przez kilka najbliższych tygodni, wnioski płynące z analizy siły relatywnej indeksów WIG/S&P500, będą wskazywać na zakończenie trwającego od maja 1997 r. trendu spadku siły relatywnej rynku warszawskiego względem NYSE. Z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia na początku 1996 r., co - jak doskonale pamiętamy - dało początek prawie półtorarocznej hossie ujętej we wskaźniku RS. Czynnikiem, który mógłby zadecydować o zakończeniu niekorzystnego dla WGPW trendu, jest przełamanie niekorzystnych tendencji w gospodarce, co przyniosłoby, moim zdaniem, napływ kapitału zagranicznego i kolejne wzmocnienie spółek o największej kapitalizacji w drugiej połowie roku. Oprócz wzmocnienia europejskich rynków wschodzących, od początku korekty w USA daje się również zaobserwować wzmocnienie innych rynków europejskich (Frankfurt, Paryż). Perspektywa szybszego wzrostu gospodarczego w strefie euro w drugim półroczu, możliwa dzięki niższym stopom procentowym, a także niski poziom kursu euro, czyniący akcje tańszymi, mogą przynieść zmianę preferencji inwestorów w kierunku rynków europejskich.
.