Kłopotliwe przywileje dla spółek zagranicznych

Trzeba zrewidować pogląd, że spółki z udziałem kapitałów zagranicznych cieszyły się w Polsce na początku lat 90. wielkimi przywilejami. Takie jest zdanie przedsiębiorców zrzeszonych w Izbie Przemysłowo-Handlowej Inwestorów Zagranicznych (IPHIZ). Wydali oni oświadczenie po ubiegłotygodniowym werdykcie Trybunału Konstytucyjnego, który uznał, że spółki z udziałem kapitału zagranicznego nie mogą odliczać od dochodu strat poniesionych w okresie korzystania przez nie ze zwolnienia z podatku dochodowego.Rewia ustawSpółkom prawo do korzystania przez 3 lata ze zwolnienia podatkowego dała ustawa o działalności gospodarczej z udziałem podmiotów zagranicznych z 1988 r. Zdaniem części prawników, w ustawie podatkowej z 31 grudnia 1989 r. stworzono spółkom z udziałem kapitału zagranicznego możliwość odliczania strat, cofnięto jednak to uprawnienie w ustawie o podatku dochodowym od osób prawnych z 15 lutego 1992 r. Trybunał Konstytucyjny (TK) rozpatrując konkretną sprawę (lubelskiej Sipmy) powołał się na tę ostatnią ustawę i uznał, że firma po tym, jak korzystała w latach 1990-92 ze zwolnienia podatkowego, nie mogła straty poniesionej w 1991 r. podzielić na trzy części i systematycznie odliczać od dochodu w latach 1992-94. Jednocześnie TK nie zgodził się z zarzutem Rzecznika Praw Obywatelskich, że Sipmie odebrano prawa nabyte, gdyż - jego zdaniem - nawet ustawa z 1989 r. nie uprawniała spółek objętych ulgą fiskalną do odliczania strat.Przedsiębiorcy z IPHIZ twierdzą, że zastosowano wobec nich metodę "kija i marchewki". Marchewką było zwolnienie podatkowe (zresztą obligatoryjne), kijem - niemożność odliczenia strat, a także przymus prowadzenia wieloletniej działalności gospodarczej na terenie Polski (spółka musiała zapłacić podatki, gdy przestawała funkcjonować w czasie korzystania z ulg albo przez 3 następne lata).Po myśli posłówWerdykt TK był zgodny z oczekiwaniami parlamentu. Poseł Paweł Jankiewicz (SLD) - reprezentujący przed trybunałem Sejm - jest zdania, że nie można mówić o nierównym traktowaniu podmiotów gospodarczych, gdyż firmy krajowe mogły odliczać stratę od dochodu, jednak - dla odmiany - nie były zwalniane z podatku. Podobne stanowisko zajmuje w tej sprawie Prokurator Generalny. Prokurator Zofia Wężyk argumentowała przed trybunałem, że połączenie zwolnienia podatkowego z prawem do odliczania strat byłoby przerzucaniem na Skarb Państwa ryzyka gospodarczego, ponoszonego przez uprzywilejowane spółki. Podatki niższe i prostsze, bo wyczyszczone z ulg, to podobno ulubiona idea ekonomistów przesadnie przywiązanych do akademickich formułek. Jednak życie przyznaje rację teoretykom. Unia Europejska protestuje przeciwko ulgowemu traktowaniu przez Polskę pochodzącego z Azji inwestora z branży motoryzacyjnej i pyta, dlaczego mamy aż kilkanaście specjalnych stref ekonomicznych "wyjętych spod prawa podatkowego". Nim więc zapadnie decyzja o uzależnieniu w 2000 r. wysokości podatku od dochodów osobistych od liczby dzieci w rodzinie, warto zapytać, czy mieszanie polityki socjalnej z fiskalną jest dobrym pomysłem?

JACEK BRZESKI