Błędy i niedociągnięcia w uruchamianiu II filaru systemu zabezpieczeń społecznych, a przede wszystkim problemy z przesyłaniem składek przez ZUS, powodują, że OFE łamią ustalone zasady. Natomiast wyniki osiągane przez poszczególne fundusze, choć zadziwiają swoją wysokością, stały się nieporównywalne. Największe fundusze domagają się więc ujawnienia źródeł takich stóp zwrotów.
Dzisiejsza (z 1 lipca) wartość jednostek rozrachunkowych otwartych funduszy emerytalnych, po raz pierwszy od rozpoczęcia wyceny, będzie miała wpływ na wartość minimalnej stopy zwrotu, która zostanie wyliczona za dwa lata. Tymczasem publikowane od miesiąca przez fundusze wartości jednostek budzą kontrowersje.Wyniki funduszy są dotychczas fantastyczne i przynoszą zdecydowanie ponadprzeciętne zyski, ale pojawiają się zarzuty o nierzetelność. Zastanawiać się można, dlaczego - przy utrzymującym się stabilnym wzroście wartości jednostki - nagle w ciągu dwóch dni jej wartość wzrasta o kilka procent, skoro dany fundusz ujawnił, że w tym czasie nie posiadał akcji w portfelu. Nawet wzrost aktywów o 4% w ciągu miesiąca jest trudny do przyjęcia, skoro obligacje przynoszą w tym czasie 1-1,5% zysku.Można przypuszczać, że zarządzający wykorzystali giełdową hossę i zainwestowali w akcje. w takiej sytuacji dziwi jednak stabilny, codzienny wzrost jednostki. Natomiast korelacja zmiany wartości jednostki ze zmianą WIG-u udowadnia, że w wielu funduszach akcje nie są źródłem wyniku.Ujawnić źródłaW celu ujawnienia źródeł tych danych największe pod względem liczby uczestników i aktywów fundusze zaproponowały podawanie bardziej szczegółowych raportów dziennych, które prezentowałyby wpływ poszczególnych klas aktywów na wynik. Inicjatywa nie spotkała się jednak z ogólnym uznaniem. Część zarządzających uważa bowiem, że taki raport nazbyt mocno odkrywałby ich strategię.Dopóki jednak zarządzającym nie udowodni się manipulacji kursami, nie można im postawić żadnego zarzutu. Nie można również mieć do nich pretensji, że inwestując niespodziewanie małe środki starają się wykorzystać okazje inwestycyjne, wprawdzie łamiąc nierealne do utrzymania limity, ale przynoszą nielicznej grupie członków ponadprzeciętne zyski.Najgorsze jednak, że agenci towarzystw zaczynają wykorzystywać bieżące wyniki w działalności akwizycyjnej. Ponad połowa potencjalnych uczestników funduszy, którzy pozostali jeszcze na rynku, może zatem dokonywać wyboru, kierując się zupełnie irracjonalnymi danymi. Takie działania potwierdzają ostatnie wyniki badań, które wskazują, że przy wyborze funduszu coraz większe znaczenia zaczyna mieć ocena obecnych wyników, a nie - jak dotychczas - wysokość pobieranych prowizji.Czarna wizjaProblem powstaje, gdyż nikt, nawet w najśmielszych marzeniach, nie przypuez ZUS będą tak małe, będą spływać tak wolno i z tak olbrzymią liczbą błędów. Dodatkowo zmieniające się zasady rozliczania składek, wyceny aktywów, zasady księgowości, powodują, że obecne wyniki są nieporównywalne, a na pewno nie ukazują kwalifikacji zarządzających. Zatem podstawowe cele codziennego wyliczania i publikowania wartości jednostek oraz argumenty przemawiające za koniecznością wprowadzenia nadmiernego raportowania legły w gruzach: nie ma przejrzystości i porównywalności funduszy emerytalnych.Niestety, obecnie przyjęte rozwiązania wskazują na to, że również w przyszłości nie uda się osiągnąć tych celów. wprowadzenie minimalnej wymaganej stopy zwrotu ogranicza możliwości inwestycyjne, maksymalnie skraca horyzont inwestycyjny i wymusza przyjęcie podobnej strategii inwestycyjnej przez wszystkich zarządzających.Krótki horyzontMinimalna stopa zwrotu będzie wyliczana w cyklach 2-letnich na koniec każdego kwartału jako 50% średniej ważonej z dwóch lat albo jako średnia ważona z dwóch lat minus 4 pkt. proc. (w zależności od tego, która z tych wartości jest niższa). O wartości minimalnej stopy zwrotu będą decydować wyniki największych pod względem aktywów funduszy. Tym samym ryzyko spadku poniżej średniej będzie dla największych funduszy relatywnie niewielkie.Po raz pierwszy minimalna stopa zwrotu ma być wyliczona za dwa lata, zatem zarządzający mają przed sobą praktycznie 2-letni okres inwestycji. Na ten czas mogą więc ustalać swoją strategię, która jednak nazbyt nie może odbiegać od tego, co robią konkurenci. Ponieważ później wyniki będą weryfikowane co trzy miesiące (okres 2-letniej oceny będzie przesuwał się co kwartał), perspektywa inwestycyjna zarządzających skróci się do jednego kwartału, a na bieżące decyzje zarządzających będą miały wpływ kwartalne wyniki osiągnięte przed dwoma laty.Faktycznie więc polskie fundusze emerytalne nie będą inwestowały w perspektywie 30 lat, jaka wynika ze średniej długości okresu oszczędzania przez uczestnika funduszu.Bez wyboruKwartalna weryfikacja ogranicza również możliwości inwestycyjne pod względem doboru papierów. Ich wycena opierać się musi na obiektywnych kryteriach. Trudno bowiem narażać akcjonariuszy towarzystw na ryzyko dopłat, jeżeli krótkoterminowa wycena papieru jest niemożliwa. W przypadku osiągnięcia stopy zwrotu poniżej średniej, towarzystwo musi natychmiast wyrównać straty, przenosząc środki z funduszu rezerwowego. Następnie akcjonariusze muszą uzupełnić fundusz rezerwowy.Wszystkie inwestycje funduszy muszą zatem być łatwe w wycenie, co prowadzi do inwestowania właściwie tylko w papiery notowane na rynku publicznym. System wyklucza zatem inwestycje w nieruchomości oraz typu private equity czy venture capital, które w długiej perspektywie przynoszą zdecydowanie wyższe stopy zwrotu. Trudno bowiem oczekiwać, że cena nieruchomości wzrośnie wymiernie w ciągu kwartału. Natomiast potencjalnie inwestycja w ciągu kilku lat może dać znacznie wyższe zyski niż z papierów krótkoterminowych.Nie narażając akcjonariuszy na ewentualne dopłaty zarządzający przy kwartalnym rozliczeniu będzie zawsze utrzymywał stabilny wzrost wartości, a zatem będzie wybierał inwestycje w papiery krótkoterminowe o stabilnym dochodzie. Obecnie trudno jednak ocenić potencjalny spadek efektywności.Faktem jest jednak, że zachowanie bezpieczeństwa opiera się jedynie na tym, że wszystkie fundusze będą inwestować tak, jak najwięksi na rynku. Idea sprowadza się więc do tego, że bezpieczeństwem jest osiąganie tych samych wyników, w skrajnym przypadku - nawet jeśli miałoby to oznaczać stratę.
ZUS przesyła więcej- Według nowego rozporządzenia, rozpoczęliśmy ponowne rozliczanie wstrzymanych składek. Dlatego OFE otrzymują więcej pieniędzy. Mamy nadzieję, że w najbliższych dniach przekazy na tyle wzrosną, że nadrobimy opóźnienie i zbliżymy się do normalnej procedury - zapowiada Stanisław Alot, prezes ZUS.W tym tygodniu ZUS przekazał funduszom emerytalnym ponad 20,2 mln zł, czyli blisko dziesięciokrotnie więcej niż wcześniej. Ale nadal w sumie przekazane środki (22,9 mln zł) stanowią tylko kilka procent składek należnych OFE. Prezes ZUS-u nie potrafił jednak podać, ile dokładnie ZUS zalega funduszom. Skoro jednak w maju składki należne OFE wynosiły ponad 156 mln zł, to ze względu na zwiększanie się liczby uczestników funduszy, obecnie zaległości mogą wynosić ponad 400 mln zł.
ANNA GARWOLIŃSKA