Tytoniowi potentaci
Nad największymi amerykańskimi koncernami tytoniowymi zawisła groźba zapłaty gigantycznych odszkodowań. Nie zrobiło to jednak większego wrażenia na giełdowych analitykach. Uznali lekkie spadki cen "papierosowych akcji" jako kolejną okazję do korzystnej inwestycji. A wszystko zgodnie z zasadą, że należy kupować, kiedy wokół jakiejś firmy grzmią armaty."Producenci papierosów sprzedają wadliwy produkt i ukrywają przed konsumentami ujemne skutki jego zażywania" - stwierdziła przed kilkoma dniami ława przysięgłych sądu w Miami (Floryda). Stroną skarżącą było kilkunastu chorujących palaczy z tego stanu oraz spadkobierców ofiar nałogu. Sprawa miała charakter pozwu grupowego, tzn. że obecnie każdy chorujący na skutek palenia mieszkaniec Florydy może przyłączyć się do niej i walczyć o odszkodowanie. Prawnicy zażądali na razie 200 mld USD odszkodowania, jednak - jak twierdzi amerykańska prasa - w grę może wchodzić kwota nawet 3-krotnie większa. Pięć skazanych w tym wyroku amerykańskich koncernów - Philip Morris, R.J. Reynolds Tobacco, Brown & Williamson, Lorillard i Liggett Goup - zapowiedziało złożenie apelacji.Przeczuwając, co się święci, już w ub. roku firmy te zawarły porozumienie z 12 prokuratorami stanowymi. W zamian za zamknięcie ich spraw zobowiązały się do wypłaty 206 mld USD odszkodowania. Pieniądze wypłacane przez kilkanaście lat dofinansują system ubezpieczeń zdrowotnych w tych stanach. Dodatkowo, kosztem 2 mld USD powstanie fundacja, która poprowadzi kampanię przeciwko paleniu.Przegrana w Miami jednak tylko nieznacznie zachwiała kursami akcji tytoniowych potentatów na Wall Street. Np. walory nowojorskiego Philip Morrisa traciły na wartości tylko w dzień po ogłoszeniu wyroku (o 1,31%, do 38,75 USD), by już następnego dnia odrobić z tego 0,32%. Obecnie kurs oscyluje wokół 39 USD za walor. Dwa dni spadków przeżyli akcjonariusze R. J. Reynolds (o 3,73% i 0,86%), do 28,75 USD.Analityk Merrill Lyncha James Brucculeri twierdzi, że Wall Street już odreagowała przegraną tytoniowych gigantów. Jego zdaniem, do pogorszenia sytuacji mogłoby dojść ewentualnie w przypadku, gdyby każdy z chorujących palaczy mieszkających na Florydzie przyłączył się w kolejnej rundzie sprawy do grupowego pozwu. - Teoretycznie jest to wprawdzie możliwe, ale mało realne - przyznał.Brucculeri podtrzymał jednocześnie rekomendację kupna zarówno dla Philip Morrisa jak J. R. Reynolds. Jego zdaniem, management tego pierwszego koncernu ma wszelkie szanse na realizację zapowiedzianej niedawno korekty wzrostu zysku na akcję z 11% do 13% w 2000 r. Z kolei plusem dla R. J. Reynolds jest zapowiedź zwiększonej dywidendy (z 3,20 do 3,25 USD na akcję).Brucculeri nie jest odosobniony w swoich poglądach. Takie same rekomendacje (kupuj) oba koncerny otrzymały w ostatnich dniach także od analityków Goldman Sachs. - Wyrok nie spowodował większych finansowych komplikacji, nie podejrzewam również napływu nie kontrolowanej lawiny kolejnych pozwów przeciwko nim w najbliższych miesiącach - powiedział niemieckiemu "Handelsblattowi" analityk tego banku, Marc Cohen.Z kolei Martin Feldman z Salomon Smith Barney rekomenduje kupno walorów Philip Morrisa oraz British American Tobacco (BAT). Amerykańska filia tej drugiej spółki - Brown & Williamson - była jednym z oskarżonych w procesie na Florydzie.
W.K.