Praktyczne spojrzenie
Ostatnio Warszawa opustoszała, choć przyczyna tej pustki wcale nie jest jednoznaczna - trudno stwierdzić, czy spowodowały ją wakacyjne wyjazdy, czy też raczej uruchomienie parkomato-parkometrów. Sama nazwa wzbudziła gorące dyskusje, bo ktoś już wcześniej zastrzegł sobie nazwę parkomatu, trzeba więc się gimnastykować (o zgrozo, w tym upale!) i mówić o parkometrach, choć językoznawcy protestują, że to nie jest właściwe. Może wszystkich pogodzi nowa ustawa o języku polskim, która nakaże przetłumaczenie obu nazw na coś rdzennie polskiego.No i proszę, nawet tak typowy dla wakacji brak korków na stołecznych ulicach stał się przyczyną gorących dyskusji. Ale to nie koniec. Jeszcze gorętsza i dla rynku kapitałowego bardziej istotna jest dyskusja o podatkach. Przyniosła już pozytywne efekty, wyraźnie bowiem wskazała, że jest niezmiernie istotna dla dalszego rozwoju tego rynku. Bardzo cieszą deklaracje składane w prasie przez Ministerstwo Finansów, że propozycje stosownych zmian zostaną wkrótce przedstawione posłom. Chyba jednak sezon urlopowy zaowocował pewnym brakiem koordynacji, gdyż dzień później przeczytałem relację z obrad komisji sejmowej, z której wynika, że żadne takie prace w ministerstwie nie są prowadzone.Trochę się też zdziwiłem, że ta pierwsza, tak dla rynku pomyślna informacja została uzupełniona wyrazami ubolewania, iż w uzgodnieniach międzyresortowych nikt żadnych uwag nie zgłaszał i dopiero teraz się one pojawiły. No cóż, Związek Maklerów i Doradców wysłał do resortu finansów niejedno pismo sygnalizujące konieczność jak najdłuższego utrzymania preferencji dla rynku kapitałowego. Z tego co wiem, inne instytucje też od dawna zgłaszały podobne postulaty. A że zabrakło uwag w trakcie uzgodnień międzyresortowych? Jak można było je zgłosić, skoro nikt nie pytał o zdanie i dopiero teraz można się było wypowiedzieć?Wyraźnie więc widać, że im wcześniej zacznie się rozmawiać, tym lepsze wyniki można osiągnąć i tym mniej powstaje niepotrzebnych napięć. Nie tak dawno pisałem krytycznie o regulacjach Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych. I po raz kolejny potwierdziła się zasada, że najczęstszą przyczyną nieporozumień jest brak bezpośredniej wymiany poglądów. Gdy tylko doszło do takiej dyskusji, od razu okazało się, że wszystko można rozwiązać ku obopólnemu zadowoleniu. Prace nad nowymi procedurami cały czas trwają, domy maklerskie jakoś sobie radzą w okresie przejściowym między starymi a nowymi procedurami, KDPW też patrzy na to tolerancyjnie.I tylko gdzieś w głębi umysłu rodzi się smutna refleksja, że jeszcze nie tak dawno podobnie tolerancyjne podejście deklarował urząd nadzorujący fundusze emerytalne - wszyscy chyba pamiętamy, jakie problemy miały fundusze z takim inwestowaniem drobnych kwot przekazywanych z ZUS, by nie powodowało to przekraczania limitów inwestycyjnych. I choć problemy z terminowym przekazywaniem składek jakoś nie ustają, tolerancyjne podejście urzędu już się kończy - coraz częściej słychać deklaracje, że wkrótce posypią się kary. A kto wreszcie zrobi porządek z tymi nieszczęsnymi przekazami?Wracając zaś do języka polskiego: podobno jedynym rdzennie polskim słowem jest "kołacz". Wszystkie inne są naleciałościami z przeróżnych języków obcych. A więc pracujmy usilnie, byśmy mogli się cieszyć jego spożywaniem, choć już pewnie mało kto wie, jak wygląda prawdziwy polski kołacz.
KRZYSZTOF GRABOWSKI
Prezes Związku Maklerów i Doradców
Tekst stanowi wyraz osobistych poglądów autora.