Czołowy amerykański producent miedzi Phelps Dodge poinformował o zamiarze przekonania akcjonariuszy swoich głównych konkurentów - Asarco i Cyprus Amax - by nie godzili się na planowaną fuzję obu spółek.

30 września mają się odbyć WZA tych firm, podczas których akcjonariusze mają się wypowiedzieć na temat połączenia. Phelps Dodge tymczasem postanowił przed tym terminem przedstawić kontrofertę wobec transakcji, która ma mieć wartość 1,9 mld dolarów. Celem tej propozycji jest stworzenie firmy, która stanie się największym na świecie producentem miedzi (1,65 mln ton), który wyprzedzi chilijskiego giganta Cidelco (1,58 mln ton).Phelps Dodge, by dopiąć swego, jest gotów zapłacić 2,7 mld dolarów, czyli o 800 mln więcej, niż wynosi kapitalizacja giełdowa Asarco i Cyprus Amax. Gdyby obie spółki odrzuciły projekt Phelpsa, jego zarząd daje do zrozumienia, że jest gotów podjąć akcję wrogiego przejęcia konkurentów w formie wymiany akcji, które wyemituje w najbliższych dniach.Rozpoczynająca się konfrontacja ma w tle opadającą od roku - mimo ostatnich wzrostów na London Metal Exchange - krzywą cen miedzi. Kontrakty 3-miesięczne sprzedawano ostatnio po 1653 dolary za tonę i operatorzy bardziej niż potencjalną fuzją martwili się o wynik negocjacji między związkami zawodowymi a dyrekcją kanadyjskiej Highland Valley. W przypadku ugody "nie można wykluczyć spadku ceny rzędu 100 dolarów na tonie" - uważa Martin Squires, analityk z biura maklerskiego Rudolf Wolff. Rynek bowiem cierpi na nadwyżkę produkcji około 400 tysięcy ton, mimo zapowiedzi zamknięcia niektórych kopalń i zamrożenia produkcji w innych, które wydobywają ok. 350 tysięcy ton miedzi.Zapowiedziana fuzja powinna doprowadzić do redukcji mocy produkcyjnych, ale trudno jednoznacznie stwierdzić, kiedy by to mogło nastąpić. Być może wtedy gdy koniunktura rynku będzie zupełnie inna.

P.R.